Taki pluszowy miś kojarzy się nam zwykle z dzieciństwem i beztroską. To jednak nie tylko miękka, pluszowa zabawka, to też całe mnóstwo książek, które powstały z myślą o misiach, a przede wszystkich o ich wiernych czytelnikach – dzieciach.
W miniony czwartek kaliską Książnicę Pedagogiczną odwiedziły 6-latki z grupy „Sówki” z Anglojęzycznego Niepublicznego Przedszkola Butterfly. Dzieci czytały książki o Kubusiu Puchatku, o Maszy i Niedźwiedziu, czy o Misiu Tulisiu. Pracownicy Książnicy przygotowali wiele ciekawych niespodzianek.
Kubuś - przedszkolak, też ma swojego ulubionego misia, którym jest jego imiennik - Kubuś Puchatek. W Książnicy 6-latek dowiedział się, jak pszczoły robią miód. – Dowiedziałem się, że w ulu są takie kratki i tam pszczółki robią miodek. Najpierw lecą na kwiatki po pyłek – powiedział Kubuś.
Aleks z Niepublicznego Przedszkola Butterfly wspominał jedną bajkę o Kubusiu Puchatku. – Pamiętam taką bajkę, jak śpiewali i wędrowali. Ja mam w domu takiego jednego ulubionego misia, ma na imię Kangurek Romek.
Przedszkolaki biorące udział w spotkaniu nie tylko miały okazję przeczytać książeczki o misiach, było też trochę opowieści o najstarszym pluszowym misiu na świecie.
Następnie odbyła się słodka część programu, bo Katarzyna Paszyn, pszczelarka, opowiedziała o tym, jak powstaje miód. - Dzieci podczas spotkania mogły zobaczyć produkty pszczele takie jak miód, wosk czy pyłek, mogły skosztować miodu, mogły też zobaczyć strój i akcesoria pszczelarza i miniaturę ula - mówi.
Po prezentacji przedszkolaki degustowały słodki przysmak oraz pyłek pszczeli.
Takie spotkania to dla dzieci nie tylko doskonała zabawa, ale też świetna forma uczenia się i pogłębiania wiedzy. Kaliska Książnica już od kilku lat organizuje zajęcia z okazji Święta Misia. – Przez cały tydzień zapraszaliśmy dzieci z różnych szkół i przedszkoli na zajęcia, były m.in. warsztaty z Uniwersytetem Trzeciego Wieku, panie przygotowywały dla dzieci różne manualne zajęcia i w pewnym momencie mówię: przecież wśród misiów jest ukochany przez dzieci Kubuś Puchatek, no jak Kubuś Puchatek to przecież musi być miód, a jak miód to przypomniałam sobie o koleżance, która związana jest z miodem i w ten sposób po prostu przygotowaliśmy takie słodkie zajęcia – mówi Maria Marciniak, kierownik Działu Udostępniania Zbiorów.
Kiedy brzuszki dzieci się już napełniły, przyszedł czas na wspólne zdjęcia i upominki.
Karolona Bazan, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze