Wigilia Świąt Bożego Narodzenia już za kilkanaście dni. To wieczór bardzo uroczysty, ale też wzruszający i pełen refleksji. To pierwsza wieczerza wigilijna Heleny Żłobińskiej w kaliskim DPS’ie. - Do tej pory byliśmy z mężem. Rodzinę miałam, ale mąż tutaj przyszedł, po jakimś czasie zmarł. Rodziny to ja nie mam, bo jestem ze Lwowa. Mąż tutaj w wojsku służył, tutaj przyjechaliśmy i zostaliśmy, a wcześniej mieszkałam z moją mamą w Dzierżoniowie – mówi pani Helena.
Z samotnością boryka się dziś coraz więcej osób. Najbardziej dotkliwa jest ona na starość. Przyczyny mogą być różne: choroba, utrata współmałżonka czy moment przejścia na emeryturę. Niewątpliwie jednym z trudniejszych momentów w roku jest dla takich osób Wigilia Świąt Bożego Narodzenia.
Kazimiera Jabłońska została sama, jej małżonek zmarł 4 lata temu. – Ja w tym roku zostałam zaproszona do mojego siostrzeńca na Wigilię, bardzo się z tego cieszę – mówi pani Kazimiera. Dla Jacka Króla to również jest pierwsza Wigilia w Domu Pomocy Społecznej. Po chorobie i amputacji nóg nie mógł być sam.
- Kiedy jeszcze mieszkałem sam opiekunka przychodziła do mnie na dwie godziny, ale co to jest. Tu w Kaliszu jestem sam, żona mi umarła, ja pochodzę z Radomia – opowiada pan Jacek. - Mam dwoje dzieci – córkę i syna, którzy mieszkają poza granicami kraju. Mam też brata – lekarza naczyniowca, który mi wszystko mówił, co zrobić, żeby nie stracić nóg, a ja się tylko śmiałem, a teraz mam… - wzrusza się pan Jacek. – Pomału przestałem się załamywać, bo już teraz nic na to nie poradzę. Z dziećmi mam kontakt telefoniczny, bo mieszkają daleko, bałbym się jakby mieli taki kawał do mnie jechać.
Takie spotkania są czasem pełne łez i tęsknoty.
W środę, 11 grudnia to władze miasta spotkały się z mieszkańcami kaliskiego Domu Pomocy Społecznej, aby życzyć wszystkim seniorom pięknych i przede wszystkim zdrowych świąt. Nie dla wszystkich jednak są one zdrowe, bo około 100 mieszkańców DPS’u to osoby leżące, które nie mogą wspólnie ze wszystkimi usiąść przy świątecznym stole. - Chcemy tutaj stworzyć prawdziwą, rodzinną atmosferę. Przebywają tu osoby samotne, również takie, które z różnych przyczyn nie chcą się spotykać ze swoimi rodzinami, ale są też rodziny, które w Wigilię odwiedzają naszych mieszkańców – mówi Halina Szalska, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu.
Gdy nie ma się już rodziny albo bliscy po prostu zawiedli, wówczas warto otworzyć się na nowe relacje, bo rodzina to nie tylko więzy krwi, ale przede wszystkim wsparcie i ciepło.
KB, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze