Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Światowy poziom. Goździewicz ze srebrem mistrzostw Polski (ZDJĘCIA)

Na bardzo wysokim, godnym światowych imprez poziomie stał konkurs pchnięcia kulą rozegrany w ramach lekkoatletycznych Halowych Mistrzostw Polski Juniorów. Przyczynił się do tego Piotr Goździewicz. Kaliszanin po raz kolejny pobił życiówkę i sięgnął po srebro.
Światowy poziom. Goździewicz ze srebrem mistrzostw Polski (ZDJĘCIA)

Faworytami konkursu w kategorii U20 byli trzej kulomioci. Wszyscy pchali w tym roku powyżej 18 metrów. Jednym z nich był Piotr Goździewicz. Zawodnik UKS 12 Kalisz nie zawiódł i z Torunia wrócił ze srebrnym medalem. Krążek zapewnił sobie już w pierwszej kolejce, posyłając kulę na odległość 18,09 m. W czwartej poprawił się na 18,72 m, bijąc życiówkę. Zwyciężył Wojciech Marok z UKS Orkan Środa Wlkp. Wicemistrz Europy do lat 20 popisał się pchnięciem na 19,40 m. Trzeci był dotychczasowy lider krajowych tabel Jakub Borkowski z PKS Gwardia Szczytno (18,16 m).

– Piotr miał za zadanie w pierwszej próbie zapewnić sobie medal, a w dalszych ryzykować i walczyć o złoto – relacjonuje trener Marcin Małecki. – Pchnięcie z czwartej kolejki, mimo że najdalsze z zaliczonych prób, nie było dobre, kula nie była bowiem trafiona, wręcz wypadła z dłoni, a mimo to poleciała daleko. Wyniki czołowej trójki były na bardzo wysokim, światowym poziomie – dodaje.

Mimo doskonałego rezultatu Goździewicz mógł odczuwać niedosyt. Dwie z czterech spalonych prób były w jego wykonaniu znakomite. W jednej z nich uzyskał niebotyczną odległość 19,77 m (!), w kolejnej 19,50 m.

– Z racji pomiaru elektronicznego na takich zawodach mierzy się każdą próbę, nawet te spalone, i po konkursie sędziowie przekazali Piotrowi te genialne wyniki. Piotr miał dwie najdalsze próby w konkursie, niestety spalone. Ale taki jest sport, a przede wszystkim technika obrotowa, w której jak się trafi to kula leci daleko. Szkoda tych spalonych pchnięć. Te próby pokazują jednak, że byliśmy świetnie przygotowani do kolejnej imprezy mistrzowskiej, co było zauważone przez znakomitych trenerów oglądających miotaczy. Powodem spalonych pchnięć jest niestety małe obrzucanie w normalnych warunkach podczas okresu zimowego. Można powiedzieć, że niestety nie mamy w Kaliszu na tą chwilę szansy na normalne rzucanie zimą. Możemy tylko liczyć, że w grudniu, styczniu i lutym będzie sprzyjająca pogoda i na tyle dużo światła dziennego, by można było pchać na dworze. Bądźmy szczerzy, wszyscy nasi rywale i ci z czołówki Polski, jak i ze świata, nie mają takich problemów. Robimy, co się da, trenujemy w dni wolne, w weekendy. Moglibyśmy jeździć do innych miast, ale to wszystko kosztuje oraz zajmuje czas. Nas po prostu na to nie stać – nie ukrywa trener Małecki.

Warto dodać, że dla Piotra Goździewicza był to siódmy kolejny start w imprezie rangi mistrzostw Polski okraszony zdobyciem medalu.

Michał Sobczak, fot. Marcin Małecki


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 21°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 22 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama