Ubiegłoroczna wizyta w parku trampolin w Kaliszu była prezentem dla Hani od dziadków z okazji Dnia Dziecka. Dziewczynka skakała na poduszkach wspólnie z bratem oraz 34-letnim opiekunem i w pewnym momencie spadła. - Po prostu wybiło ją, poleciała za siatkę i wpadła do dziury. Ta siatka była niezabezpieczona – relacjonowała nam kilka dni po zdarzeniu mama 9-latki.
Było groźnie
Poszkodowana trafiła do kaliskiego szpitala. Stan był poważny, groziła jej nawet operacja. - Hania miała obrzęk mózgu, pękniętą czaszkę, jak i pęknięty przewód słuchowy – mówiła nam jej mama. Szczęście w nieszczęściu dziewczynka już po kilku dniach wróciła do domu, ale do akcji wkroczyły policja i prokuratura. Przesłuchano świadków i zabezpieczono nagrania z sali, w której zdarzenie miało miejsce. – To był i nieszczęśliwy wypadek, i dużo w tym winy organizatora – przekonywała tuż po wypadku matka 9-latki. - Siatka powinna być zabezpieczona. Ja jeżdżę z moimi dziećmi po bajkolandach i mam przykłady. Tam nie powinno być ani jednej dziury, a wiadomo, że tam nie skaczą tylko dzieci, ale skaczą też starsze osoby różnej wagi. Gdyby tam uderzyła starsza osoba jeszcze, to byłaby poskładana, mówiąc nieładnie.
Wina po obu stronach
Z dziennikarskiego obowiązku, by rozwiać wątpliwości, wysłaliśmy maila do firmy odpowiedzialnej za park trampolin. Kilka dni po wypadku udało się nam skontaktować z jego właścicielem. Z kilkudziesięciominutowej rozmowy wynikało, że firma przestrzega wszystkich zasad higieny i bezpieczeństwa, a prowadzący sieć, której jeden z obiektów jest także na terenie naszego miasta, dodał, że nagrania z dnia, kiedy rodzina była w parku wskazują też na winę osoby, która dzieciom towarzyszyła. Obiecał też, że udostępni nam takie wideo, jednak później nie reagował już na próby kontaktu.
Co ważne w całej sprawie: w zdarzeniu brała udział osoba dorosła. O tym, że na trampolinach skaczą nie tylko dzieci mówiła nam mama Hani. Właściciel parku trampolin podnosił z kolei, że mocne wybicie dziewczynki, przez które spadła z poduch, to wina jednego z opiekunów, którzy jej towarzyszyli. Z ustaleń prokuratury wynika, że rację mają i matka dziewczynki, i właściciel sali zabaw.
Zarzuty w tej sprawie usłyszały dwie osoby. - Pierwszy zarzut usłyszał mężczyzna, 34-letni mieszkaniec Kalisza, któremu w oparciu o poczynione ustalenia zarzucono, że na terenie parku rozrywki, nieumyślnie i wbrew zaleceniom regulaminu korzystania z urządzenia rozrywkowego, całą powierzchnią swojego ciała naskoczył na to urządzenie - tzw. poduchę, w wyniku czego doszło do wybicia znajdującej się małoletniej pokrzywdzonej poza obręb poduchy i uderzenia przez nią w okolice ściany, w wyniku czego doznała obrażeń ciała – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Szczegółowej analizie poddane zostały kwestie bezpieczeństwa, które miało być zapewnione ze strony organizatora zabawy i w tym miejscu, w oparciu o poczynione ustalenia biegłych, zarzut postawiono 33-letniej kobiecie. Prokurator zarzucił jej, że w będąc odpowiedzialną za stan techniczny w/w urządzenia rozrywkowego, dopuściła je do użytku, pomimo że nie było ono zabezpieczone zgodnie z warunkami technicznymi wskazanymi przez producenta oraz zasadami bezpieczeństwa w zakresie zachowania szerokości strefy upadku wokół poduchy, zapewnienia odpowiedniej nawierzchni oraz siatki ochronnej zabezpieczającej przed wypadnięciem poza obręb urządzenia, wyniku czego korzystająca z urządzenia małoletnia pokrzywdzona została narażona na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz doznała obrażeń skutkujących ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażających życiu.
Nie przyznają się
Biegli uznali, że tak kobieta jak i mężczyzna narazili dziewczynkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub powstanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. - Oboje nie przyznają się do winy i złożyli wyjaśnienia, które pozostały w sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie – dodaje Maciej Meler.
Za zarzucane czyny mężczyźnie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, a podejrzanej kobiecie do 3 lat więzienia.
AW, MIK, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze