Dla Piotra Goździewicza i spółki jest to trudny czas, bo o optymalnych przygotowaniach do letnich startów nie ma mowy. Kaliscy miotacze radzą sobie więc jak mogą. Trenują głównie w domach, zgodnie z rozpiskami, jakie otrzymali od szkoleniowca, ale od czasu do czasu, indywidualnie, pojawiają się też na rzutni, gdzie pracują głównie nad aspektami technicznymi.
– W ciągu 12 dni odbyliśmy 20 takich treningów. Wiemy, że jest ciężko, ale może fakt, że ciągle mamy problemy z miejscem do trenowania pozwala nam lepiej znosić obecną sytuację. Przy takich treningach zachowujemy wszelkie środki ostrożności. W tym trudnym okresie może cieszyć to, że wyniki zawodników są bardzo pozytywne – wskazuje trener miotaczy UKS 12 Kalisz, Marcin Małecki.
Jak podkreśla szkoleniowiec, na rzutni jego podopieczni stawiają się pojedynczo, ze swoim sprzętem sportowym i środkami do dezynfekcji, z trzymaniem odpowiedniego dystansu i zachowaniem wszelkich wytycznych Ministerstwa Sportu. – Apeluję do zawodników, by w tym trudnym czasie nie porzucali treningów. Szkoda byłoby zmarnować pracę, jaką do tej pory włożyli oni sami i trenerzy. Jest ciężko, ale wierzę w kreatywność swoich podopiecznych. Każda forma ruchu poprawia samopoczucie, zwłaszcza to psychiczne – oznajmia trener Małecki.
Lekkoatleci starają się podtrzymać formę, choć tak naprawdę nie wiadomo, kiedy dane im będzie rozpocząć letni sezon. Na razie przekładane są kolejne zawody w kraju i na świecie. W terminie nie odbędą się m.in. Mistrzostwa Świata do lat 20 w lekkiej atletyce, pierwotnie zaplanowane na pierwszą połowę lipca, które dla Piotra Goździewicza miały być docelową w tym roku imprezą. – Może być też tak, że te mistrzostwa w ogóle nie dojdą w tym roku do skutku. Najgorsza jest więc ta niepewność. Nie wiemy tak naprawdę, do jakich zawodów i na kiedy się szykować – mówi nam Marcin Małecki.
Zajęcia grupowe w UKS 12 Kalisz zawieszone są od 12 marca. Taki stan potrwa co najmniej do 10 kwietnia. Do tego czasu, za pisemną zgodą rodziców, mogą być prowadzone wyłącznie treningi indywidualne.
Michał Sobczak, fot. Marcin Małecki
Napisz komentarz
Komentarze