Do tej pory podopieczni Marcina Małeckiego zmuszeni byli do indywidualnej pracy. W poniedziałek w końcu mogli odbyć wspólne zajęcia i to w znacznie lepszych warunkach niż przez ostatnie tygodnie. Otwarta dla miotaczy została bowiem rzutnia zlokalizowana na terenie Stadionu Miejskiego przy Łódzkiej.
– Od razu było widać, kto podczas kwarantanny trenował i realizował plany treningowe – mówi trener Małecki. – W każdym razie wszyscy z wielką radością wróciliśmy na rzutnię i potrenowaliśmy. Oczywiście potrzebnych jest jeszcze kilka treningów, by ponownie przyzwyczaić się do wielkości koła i progu. Ale najważniejsze jest to, że wróciło trochę normalności i w końcu możemy pchać na rzutni – dodaje.
Miotacze trenują codziennie w maksymalnie sześcioosobowych grupach. Jak podkreśla szkoleniowiec, wszystko przebiega zgodnie z wytycznymi dotyczącymi możliwości korzystania z obiektów otwartych w dobie trwającej pandemii. Każdy z zawodników musi używać własnego sprzętu, ręcznika i ścierki do kuli czy dysku. Regularnie stosowane są też środki do dezynfekcji.
Warto dodać, że już podczas pierwszych wspólnych zajęć wysoką formę zaprezentował Piotr Goździewicz. – Dzisiaj pchał blisko 20 metrów, co jest niesamowicie optymistyczne – nie ukrywa Marcin Małecki. – Trenujemy i czekamy, co ze startami w tym sezonie, jednocześnie mając w pamięci nasz pomysł na zawody online. Trochę tylko nie rozumiem, dlaczego tak dużo osób może wchodzić do sklepu, a na olbrzymim stadionie może przebywać nie więcej niż sześciu zawodników i trener – dodaje trener miotaczy UKS 12.
(mso), fot. Marcin Małecki / teammiotaczykalisz
Napisz komentarz
Komentarze