A tych i tak jest niewiele i każdego roku rodzice z niecierpliwością oczekują informacji, czy ich dziecko zostało przyjęte. W przypadku miejskich placówek tę opiekę mogą zapewnić 376 najmłodszym mieszkańcom Kalisza. Prywatne oferują 252 miejsca.
Wszystkie zostały zamknięte 12 marca. Wtedy premier Mateusz Morawiecki zarządził „kwarantannę” dla wszystkich placówek edukacyjnych. Początkowo taki stan miał trwać dwa tygodnie, ale z możliwością przedłużenia i ta została wykorzystana.
W ubiegłym tygodniu szef rządu ogłosił kolejny etap wracania do „normalności” w dobie pandemii. Jednym z jej elementów jest możliwość otwarcia przedszkoli i właśnie żłobków. Placówki działalność mogły wznowić w środę 6 kwietnia, ale decyzję premier pozostawił organom prowadzącym. Większość, także samorząd Kalisza, wstrzymały się z otwarciem do 18 maja. Podobną decyzję podjęły placówki prywatne. - Pierwsze żłobki niepubliczne wznawiają działalność od 18 maja, sukcesywnie będą otwierane kolejne placówki, przy czym ostatni zadeklarował otwarcie od 1 czerwca bieżącego roku – informuje Katarzyna Ciupek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Kaliszu na podstawie danych zebranych przez Wydział Spraw Społecznych i Mieszkaniowych.
Oczywiście żeby wznowić działalność żłobki muszą spełnić zalecenia GIS. Obok częstszej dezynfekcji konieczny jest także dystans między podopiecznymi. A to oznacza, że po otwarciu placówek z zastosowaniem reżimu sanitarnego, w publicznych żłobkach będzie obecnie dostępnych 150 miejsc, a w niepublicznych łącznie 141 miejsc – informuje magistrat.
Mniejsza liczba miejsc to jednak nie problem, bo chętnych do przyprowadzenia dzieci też jest znacznie mniej. Wstępnie chęć oddania maluchów do żłobków publicznych zadeklarowało 124 rodziców, a do niepublicznych - 39 rodziców.
O planach kaliskich przedszkoli pisaliśmy tutaj.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze