Pracownicy Lasów Państwowych zwracają uwagę na częste „kradzieże” młodych dzikich zwierząt. Taka sytuacja określana jest „leśnym kidnapingiem” (kidnapping z języka angielskiego oznacza porwanie). Nadleśnictwo Kalisz równie często otrzymuje telefony z pytaniem, co zrobić z takim maleństwem. Jeśli taki telefon wykonany jest przed zabraniem zwierzątka z lasu to problem jeszcze nie jest aż tak wielki. Rośnie, jeśli zwierzę zostało już stamtąd zabrane.
Ciekawostką jest fakt, że młode sarny po urodzeniu nie posiadają żadnego zapachu, dlatego nie wyczuje ich żaden drapieżnik. W razie niebezpieczeństwa matka zostawia samego koźlaka i oddala się od niego. Dlatego bezwzględnie należy pamiętać, że jeśli znajdziemy młode koźlę nie należy go dotykać, a tym bardziej zabierać z sobą. Matka z pewnością po niego wróci.
Można też po prostu zadzwonić do Nadleśnictwa i wskazać miejsce przebywania malucha, niech sprawdzą to specjaliści. Młode zabrane z lasu już nigdy może nie powrócić do swojego domu, czyli na łono natury. Dla takiego zwierzaka to tragedia, to wyrwanie z naturalnego środowiska. Dlatego pamiętajmy, aby naprawdę mądrze i odpowiedzialnie podejść do sytuacji, kiedy w lesie lub parku natkniemy się na maleństwo ukryte gdzieś w zaroślach, być może czekające na swoją mamę, bo samotne nie zawsze oznacza osierocone.
Karolina Bazan, fot. KB, Lasy Państwowe
Napisz komentarz
Komentarze