Epidemia przy Winiarskiej wybuchła 9 kwietnia br., a jej skutki to ponad 100 zakażonych pensjonariuszy, chorzy pracownicy i 41 ofiar śmiertelnych. Śledztwo w tej sprawie prowadzi kaliska prokuratura. A część załogi obwinia swoją szefową. Lista zarzutów jest długa; pracownicy, którzy protestowali przed DPS-em w środę 3 czerwca, dowodzą m.in., że źle zabezpieczyła placówkę, pensjonariuszy i pracowników przed koronawirusem, nie zadbała o zabezpieczenie medyczne, ukrywała skalę zakażeń i groziła pracownikom konsekwencjami za nagłaśnianie problemu WIĘCEJ.
Dyrektor podczas środowego protestu nie była obecna; wcześniej przebywała na kwarantannie, bo sama również zachorowała, a obecnie jest na urlopie. Dziś w jej imieniu do sprawy ustosunkowała się kancelaria prawna. Treść oświadczenia publikujemy poniżej.
"Stanowisko Pani Dyrektor Haliny Szalskiej, w związku z sytuacją w DPS w Kaliszu.
Moja Mandantka poczuła się dotknięta i poruszona rozpętaną przeciwko niej nagonką inspirowaną przez część związków zawodowych. Stawiane mojej Mandantce publicznie zarzuty nie polegają na prawdzie i stanowią pomówienia.
Moja Mandantka, jako Dyrektor DPS w Kaliszu jeszcze przed ujawnieniem pierwszego przypadku zakażenia, wprowadziła zaostrzone procedury sanitarne związane z zagrożeniem epidemią COVID-19. Podjęto szereg działań mających na celu ochronę i zapewnienie bezpieczeństwa zarówno pensjonariuszom, jak i pracownikom DPS.
Mimo, że DPS w Kaliszu nie jest zakładem opieki zdrowotnej, to nigdy nie brakowało w nim środków ochrony osobistej, takich jak maseczki czy rękawiczki. Na polecenie i z inicjatywy Mojej Mandantki wprowadzono testy dla pracowników wykonywane przez prywatną firmę. W organizacji testów ważna była współpraca i pomoc Władz Miasta.
Choć Moja Mandantka z rozgoryczeniem i smutkiem przyjęła kierowane na nią niesprawiedliwe ataki, to nie pozwoli na dalsze naruszanie jej dobrego imienia i w przypadku kolejnych pomówień podjęte zostaną odpowiednie kroki prawne".
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze