„Orli Staw” przechodzi właśnie gruntowną modernizację. To konieczność. Zakład maksymalnie już wykorzystuje swoje moce przerobowe, a ilość odpadów rośnie z roku na rok. Z drugiej strony musi spełniać narzucone przez UE wymogi odnośnie recyklingu. W ramach wielomilionowej inwestycji „Orli Staw” stanie się Regionalnym Centrum Recyklingu.
Ostatnio w budynku sortowni montowano nowe sito bębnowe. Inwestycje szacowane są łącznie na 96 mln zł, unijne dofinansowanie wynosi ponad 53 mln zł.
Prace ruszyły na początku lipca i od tego czasu „Orli Staw” jest jednym wielkim placem budowy i nie przyjmuje odpadów. Miasto musiało zatem szukać innej instalacji, do której trafiałyby nasze śmieci.
Temat wybrzmiał podczas ostatnich obrad połączonych Komisji Rady Miasta Kalisza. - Wiemy, że „Orli Staw” jest remontowany. Może Pan naczelnik by podpowiedział, potwierdził czy prawdą jest, że nasze śmieci miały być wywożone do Jarocina, ale ze względu na to, że Urząd Marszałkowski nie wyraził zgody, będą wożone na Pomorze? I czy z tego powodu wzrosła cena, jak wygląda ta cała sytuacja? – zapytał Artur Kijewski, radny PiS.
- Pierwszą taką instalacją, z którą podjęliśmy rozmowy było to ZGO w Jarocinie. W „Orlim Stawie” pod koniec maja odbyło się spotkanie w obecności trzech marszałków woj. wielkopolskiego jak i Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Poznaniu i pani dyrektor Urzędu Marszałkowskiego. Padła deklaracja, że Urząd Marszałkowski dołoży wszelkich starań, by instalacja w Jarocinie uzyskała na początku lipca zmianę pozwolenia zintegrowanego, które pozwoli na odbiór odpadów z 23 gmin, które dziś są członkami Zgromadzenia Wspólników – wyjaśniał Paweł Bąkowski, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Kalisza.
Do Jarocina wysłano próbną partię odpadów, ale niespodziewanie nastąpił zwrot akcji.- Uzyskaliśmy od zarządu, jako komisja przetargowa powołana zarządzeniem prezydenta do negocjacji, informacje, że możliwość taka pojawi się dopiero po 22 lipca, więc te 22 dni Miasto zostało można powiedzieć bez możliwości wywozu odpadów – odpowiadał Paweł Bąkowski.
Paweł Bąkowski, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Kalisza
Miasto musiało szukać szybko innego zakładu, który może przyjąć nasze odpady i zrobi to w cenie, na którą nas stać.
- Podjęliśmy negocjacje z firmą z Mirosławca, z ATF, która w podobnych cenach podjęła się zadania, oczywiście mówiąc tutaj o kwocie łącznej odpowiadającej za transport i zagospodarowanie tych odpadów. (...) I faktycznie tak jest, że dzisiaj odpady z Kalisza wożone są 300 km do innej instalacji na zagospodarowanie odpadów – tłumaczył naczelnik.
Jak zapewniał radnych naczelnik Wydziału Środowiska – ceny w Mirosławcu nie są dużo wyższe od zakładów z regionu. - Na szczęście nie są to ceny znacznie wyższe od tych, które mamy w Ostrowie na przykład, w Kamieńsku pod Łodzią, gdzie też pytałem, czy chociażby w Jarocinie. Ceny na tych instalacjach są cenami zbliżonymi. Natomiast trzeba też powiedzieć jasno, że niektóre kategorie odpadów są w tych instalacjach wyżej wyceniane niż w „Orlim Stawie”. Wydaje się, że jednak „Orli Staw” jest jedną z tańszych instalacji w regionie, jak również można powiedzieć w Polsce – dodał Paweł Bąkowski.
Dziennie w Kaliszu odbieranych jest 100 ton odpadów. Codziennie z miasta wyjeżdżają 4 transporty ze śmieciami. Modernizacja „Orlego Stawu” ma potrwać do końca sierpnia. Do tego czasu nasze śmieci podróżować będą 300 km do woj. zachodniopomorskiego.
AG, fot. archiwum, ZUOK „Orli Staw”, kalisz.pl, Google maps
Napisz komentarz
Komentarze