Jeden z najpoważniejszych zarzutów to ten, który dotyczy zdrowia i życia najmłodszych pacjentów. Jako pierwsza pisała o tym wczoraj Gazeta Wyborcza. A w stosie pism, jakie dostała też nasza redakcja, a które wcześniej trafiły do marszałka Marka Woźniaka, czytamy:
„Obecnie zlikwidowano SOR chirurgii dziecięcej, a małych pacjentów niezgodnie z zasadami i wiedzą medyczną przyjmują lekarze zajmujący się pełnoletnimi pacjentami, a to zupełnie inna dziedzina medycyny. Efektem tych działań "dyrekcji" są postępujące rezygnacje lekarzy z pełnienia dyżurów chirurgicznych w SOR. Należy spodziewać się, iż niedługo pojawią się pierwsze pozwy rodziców niezadowolonych, że ich dziećmi zajmują się lekarze innych specjalizacji.”
Oszczędności za wszelką cenę
- Decyzje dyrekcji motywowane są planowanymi oszczędnościami za wszelką cenę. Jednym z argumentów dyrekcji jest mała liczba pacjentów zgłaszających się na SOR Pediatryczny w miesiącach marzec – maj 2020. Należy pamiętać o sezonowości zachorowań wśród dzieci. Dodatkowo mniejsza niż w latach ubiegłych liczba pacjentów wynika z ogólnopolskiej kwarantanny, co skutkuje zamknięciem dzieci w domach i absencją w szkołach – piszą chirurdzy.
Bagatelizował epidemię i zarzucał lekarzom kradzież
Zdaniem sygnatariuszy listu do marszałka, Radosław Kołaciński fatalnie zarządzał szpitalem w czasie największego zagrożenia koronawirusem, czym narażał na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia pacjentów i personelu. Dyrektor miał wprowadzić bardzo restrykcyjne limity na wykorzystanie środków medycznych i ochrony osobistej. Często limity kończyły się już w pierwszym tygodniu miesiąca, a prośby do Kołacińskiego nie docierały. - Nasze prośby były bagatelizowane i odrzucane. W tej sytuacji, będąc świadomymi ogromnych zagrożeń (…) pisemne zapotrzebowania były składane „za potwierdzeniem przyjęcia” w kancelarii szpitala. Oczywiście i ta forma nie była uwzględniana przez dyrektora - mówią lekarze.
W kontekście epidemii i ogólnych zaleceń sanitarnych bardzo poważnie brzmi kolejny punkt zarzutów. - Na zebraniu kadry medycznej rekomendowano nam wykonywanie planowych zabiegów chirurgicznych wbrew zaleceniom NFZ. Nie można wykluczyć, że powołane powyżej decyzje i zaniechania mogły doprowadzić do powstania ognisk infekcji na oddziałach: internistycznym, dwóch chirurgicznych, intensywnej terapii, oddziale udarowym, kardiologicznym, SOR. W konsekwencji doszło do okresowego zamknięcia szpitala – czytamy w liście chirurgów.
A przypomnijmy, że w szpitalu w początkowym okresie epidemii dochodziło do licznych zakażeń Sars Cov 2, a część pacjentów zmarła.
„Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą”
Jak dodają lekarze, dyrektor z jednej strony wprowadzał rygorystyczne limity, z drugiej zaś zarzucał im pazerność i handel rękawiczkami kradzionymi ze szpitala.
Autorzy odezwy do marszałka województwa wielkopolskiego piszą też o redukcji kadr na wszystkich oddziałach, ograniczeniu liczby godzin zatrudnienia personelu na oddziale chirurgii i wstrzymanie tam wynagrodzeń za kwiecień, wskazują na zastraszanie kierownika oddziału chirurgii naczyniowej, bezzasadne ekonomicznie tworzenie kuchni i pralni w szpitalu czy w końcu: „w trakcie mszy kościelnej wygłosił zawoalowaną groźbę w stosunku do swoich pracowników, używając cytatu ze św. Jeremiasza”.
Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu, radny PO, Koalicji Obywatelskiej
Duch dialogu
Co na to dyrektor Kołaciński? O komentarz do tych zarzutów poprosiliśmy jego rzecznika prasowego. Wczoraj wieczorem dostaliśmy krótką odpowiedź:
W odniesieniu do artykułu (…) informuję, że opisane problemy, będą rozwiązywane w duchu dialogu społecznego z zainteresowanymi. O wypracowanych rozwiązaniach zostaną Państwo poinformowani. – pisze do nas w imieniu dyrekcji szpitala Paweł Gawroński.
O ducha dialogu będzie tutaj trudno, bo lekarze zapewniają, że dotychczasowe próby rozmowy z dyrektorem nie przyniosły żadnych efektów. Teraz proszą o interwencję marszałka i mają konkretne przesłanie: Nasz szpital potrzebuje mądrego dyrektora, a obecny tej cechy nie posiada.
Kilka tygodni temu marszałek województwa odwołał Marzenę Wodzińską ze stanowiska członka zarządu województwa, która odpowiadała m.in. za szpitale w Wielkopolsce.
MS, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze