Trudno wyobrazić sobie ból po stracie dziecka. Jeszcze trudniej zrozumieć, co kierowało złodziejem, który okradł jego grób. Antosia odeszła do aniołków w wieku zaledwie 8 miesięcy. Miesiąc temu spoczęła na Cmentarzu Miejskim w Kaliszu. – Jestem tam codziennie, ale miesiąc po pogrzebie zaniosłam zabawkę – Myszkę Miki. Powiesiłam ją na krzyżu. Jeszcze 23 i 24 lipca tam była. W sobotę okazało się, że ktoś ją ukradł – mówi Anna, mama Antosi.
Szok jest ogromny. To, że na cmentarzach giną kwiaty czy znicze nie jest niczym nowym – to się zdarza. Ale jak można okraść świeży grób dziecka? – Nie mogę pojąć, kto mógł to zrobić. Czy jakaś babcia wzięła zabawkę dla wnuczka? Czy to jakiś menel, który kradnie znicze? Ostatnio takiego przegoniłam – mówi wstrząśnięta kobieta.
Anna zastanawia się nam zamontowaniem kamerki, tak jak zrobiły to już inne osoby, które mają bliskich na Miejskim. – Jedna z pań, z którą rozmawiałam mówiła mi, że musiała to zrobić, bo ktoś notorycznie okrada grób – mówi pani Anna.
Zapowiada też, że przy wejściu na nekropolię powiesi plakat skierowany do złodzieja. – Mam nadzieję, że tę osobę najdzie jakaś refleksja i odda zabawkę. Nie wyobrażam sobie zanosić tam kolejnych zabawek i drżeć o to, czy ktoś ich nie ukradnie. Teraz myślałam o ustawieniu aniołka, ale już nie wiem… - dodaje mama Antosi.
Na zdjęciu: Myszka Miki, która została skradziona z grobu Antosi
MIK, fot. archiwum prywatne rodziny
Napisz komentarz
Komentarze