Taką strefę wyznacza się w promieniu 10 kilometrów od miejsca, gdzie wykryto ognisko afrykańskiego pomoru świń. Rolnicy hodujący w tym okręgu zwierzęta przez 45 dni nie będą mogli nimi handlować, a weterynarze nie będą wydawać świadectw umożliwiających ich sprzedaż do rzeźni.
Wszystko ze względu na bezpieczeństwo i zahamowanie przenoszenia się wirusa na inne gospodarstwa. - Co niezwykle ważne, ten drobnoustrój jest bardzo oporny na działanie czynników zewnętrznych – wyjaśnia prof. dr hab. Zygmunt Pejsak z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach. - Nie zabija go wędzenie, peklowanie, mrożenie, a w takim mięsie przeżywa około tysiąca dni. Kiedy zakopiemy chorą na ASF świnię, to wirus w ziemi przeżywa do siedmiu miesięcy. W słoninie solonej trzy, cztery miesiące. W mięsie mielonym trzydzieści dni. I dodam, że w chlewni, w której były chore świnie, a której nie zdezynfekowano, drobnoustrój ten przeżywa przez cztery miesiące
Dlatego jedynym sposobem pozbycia się patogenu z hodowli i zabezpieczenia innych stad jest likwidacja zainfekowanego. W przypadku Łaszkowa konieczne było wybicie i utylizacja ponad 100 świń. - Afrykański pomór świń to choroba zwalczana z urzędu, więc rolnik otrzyma rekompensatę za straty – dodaje Miłosz Bąkowski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Kaliszu. - Robimy dochodzenie epizootiologiczne i dopiero przeanalizowanie całej sytuacji pozwoli nam stwierdzić, skąd ta choroba przyszła.
W Polsce chorobę najczęściej przenoszą dziki. Dlatego gospodarstwa, w których hodowane są świnie, powinny być ogrodzone, tak by nie miały do niego dostępu dzikie zwierzęta. Nowe wprowadzane do stada powinny pochodzić ze znanego i bezpiecznego źródła. A w całym gospodarstwie podstawą są zasady bioasekuracji. -Siano lub słoma z pól, na których przebywają dziki nie może trafiać do kojców ze zwierzętami hodowlanymi. Zdarzyło się, że słoma zainfekowana stała się powodem pomoru – zdradza prof. dr hab. Zygmunt Pejsak. - Rolnik nie powinien też wnosić do chlewni żadnych artykułów spożywczych pochodzenia zwierzęcego, bo może się zdarzyć, że zostały zrobione z chorych świń. Człowiekowi nie zagraża, ale dla stada będzie śmiertelnym zagrożeniem.
I kosztownym. Likwidacja zainfekowanego stada w Łaszkowie to koszt około 55 tysięcy złotych. I na tym nie koniec – hodowlę trzeba odtworzyć, a to kolejne dziesiątki tysięcy złotych z budżetu państwa.
AW, zdjęcie pixabay
Napisz komentarz
Komentarze