Informację o zakażeniach potwierdza kaliski Sanepid. - W szpitalu mamy zakażonych kilkanaście osób, członków personelu i pacjentów. Chodzi o kilka oddziałów – mówi Marek Stodolny, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kaliszu. Rzecznik szpitala uspokaja jednak, że zadziałały procedury wprowadzone wiosną, dzięki którym placówka pracuje normalnie. - Nie ma u nas sytuacji jak w Pleszewie czy Ostrowie, gdzie zamykane są oddziały – mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu. - Wszyscy pacjenci, którzy przychodzą do nas na planowe zabiegi są wymazywani i w ten sposób wychwytujemy osoby zakażone. Aktualnie, w związku ze wzrostem zakażeń w całym kraju, są to już liczby dwucyfrowe. Osoby te są jednak izolowane i jeśli otrzymają wynik dodatni, przekazywane są na oddział zakaźny lub OIOM, w zależności od stanu zdrowia. Co innego jeśli chodzi o ratowanie życia, wówczas wymaz pobierany jest później.
Koronawirusem zakazili się także członkowie personelu. Przebywają w izolacji, a wszystkie oddziały funkcjonują jak dotąd. Problemem jest brak tzw. łóżek covidowych. - Aktualnie mamy 4 miejsca na oddziale zakaźnym, w drugim poziomie zabezpieczenia (dla pacjenta podejrzanego lub chorego), 2 na na OIOM-ie i 4 (decyzją wojewody będą jeszcze 2) w pierwszym poziomie – dla pacjentów podejrzanych. W tej chwili wszystkie są zajęte – mówi Paweł Gawroński.
Jak dodaje szpital koncentruje się na zapewnieniu opieki także pacjentom cierpiącym na inne choroby. Zabiegi wykonywane są do późnych godzin wieczornych.
Kaliski Sanepid podaje, że zakażenie potwierdzono też u jednego z pracowników Urzędu Miasta Kalisza. Kilka osób z bezpośredniego kontaktu przebywa w kwarantannie, a wydział pracuje normalnie.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze