Wszak święty Krzysztof, kojarzony jako patron kierowców, to przed rozwojem komunikacji opiekun podróżników, pielgrzymów, żeglarzy, przewoźników, flisaków i miast położonych nad rzekami. I tutaj zapewne należy szukać odpowiedzi na pytanie. Kalisz, a raczej dawna Kalisia leżała na szlaku wędrówek starożytnych kupców, a przede wszystkim usytuowana była przy odnóżach Prosny. - Według przekazów święty Krzysztof był malowany na murach przy rzece, na murach obronnych i nasz kościół jest przy rzece. Część naszych zabudowań była przecież murami obronnymi z czasów fundatorów - wyjaśnia o. Waldemar Ułanowicz, gwardian Klasztoru OO. Franciszkanów.
Tymi są błogosławiona Jolenta i jej mąż Bolesław Pobożny, którzy to sprowadzili do Kalisza Jana z Bolonii. Można przypuszczać, że to właśnie franciszkanin z Włoch, gdzie w tamtym czasie powstawało sporo takich malowideł, był jego pomysłodawcą. Nie wiadomo jednak, czy zaprosił do Kalisza artystów z dalekiego kraju, czy instruował lokalnych malarzy. Patrząc na wizerunek świętego Krzysztofa, można przypuszczać, że jest on jednak dziełem obcokrajowców. – Widać w tej postaci bizantyjskie wpływy. Migdałowe oczy i kolorystyka jest właśnie w tej stylistyce – dodaje o. Waldemar Ułanowicz. - Na początku, jak konserwatorzy zdjęli tynk, który był nałożony to Krzysztof nie był tak okazały. Teraz, po konserwacji, przyglądając się partiom, które zostały dobrze zachowane to jest cudo, które wzbogaca kościół franciszkański z 1257 roku, ale też miasto i dokłada cegiełkę do zabytków kultury polskiej.
Wizerunek świętego Krzysztofa odkryty w czasie prac konserwatorskich w kościele franciszkanów datuje się na koniec XIII lub początek XIV wieku. malowidło zajmuje prawie całą ścianę, bo jego wymiary to 16,5 na 4,5 metra.
AW, zdjęcia DS
Napisz komentarz
Komentarze