Dla obu drużyn niedzielny mecz w Arenie był pierwszym po przerwie spowodowanej kwarantanną. I wyraźnie było widać, że są one jeszcze daleko od optymalnej dyspozycji. Nie porywało zwłaszcza tempo spotkania, a wiele akcji zamiast oddaniem rzutu kończyło się stratą. Stąd też dość niski wynik. Do przerwy żadna z ekip nie osiągnęła pułapu 10 goli, a w drugiej połowie do granicy 20 bramek dobrnęli tylko gospodarze i to praktycznie rzutem na taśmę.
Rywalizacja na parkiecie Areny długimi fragmentami była wyrównana i żaden zespół nie potrafił wypracować sobie wyższej niż dwubramkowej przewagi. Dopiero w samej końcówce ten impas przełamali kaliszanie. W 55. minucie prowadzili 19:15, po tym, jak poczęstowali rywali serią czterech trafień z rzędu. Tej zaliczki nie zmarnowali, choć w końcówce przyjezdni ruszyli jeszcze w pościg. Bramka Piotra Krępy w ostatnich sekundach definitywnie jednak przesądziła o wygranej miejscowych 20:18.
Niski wynik to w dużej mierze zasługa golkiperów. Ci odgrywali w niedzielę pierwszoplanowe role w swoich drużynach. Łukasz Zakreta bronił rzuty szczecinian na poziomie 36 procent, natomiast Mateusz Gawryś z Pogoni odbijał piłki ze skutecznością 29 procent. Bramkarzowi Portowców najwięcej problemów sprawiał Mateusz Góralski, który bezbłędnie wykonywał „siódemki”, notując w ten sposób pięć goli. Z akcji dołożył trzy i z dorobkiem ośmiu trafień był najskuteczniejszym zawodnikiem meczu.
Michał Sobczak
***
Energa MKS Kalisz – Sandra Spa Pogoń Szczecin 20:18 (9:9)
Energa MKS: Zakreta 2, Krekora – Góralski 8, Kamyszek 3, K. Pilitowski 3, Krępa 2, Makowiejew 2, Kamil Adamski, Drej, Kus, Misiejuk, M. Pilitowski, Szpera.
Kary: 12. min. Rzuty karne: 5/6.
Pogoń: Gawryś, Terechow – Biernacki 3, Fedeńczak 3, Matuszak 3, Zaremba 3, Krupa 2, Gierak 1, Krok 1, Krysiak 1, Rybski 1, Bosy, Telenga, Wąsowski.
Kary: 6. min. Rzuty karne: 1/1.
Sędziowali: Jakub Gnyszka i Mateusz Stonoga (Ozimek)
Napisz komentarz
Komentarze