Poremontowe pozostałości i inne odpady sporych gabarytów kaliszanie mogą zawozić do miejskiego PSZOK-u, który działa teraz (dwa razy w tygodniu: w środy i soboty) przy ul. Piwonickiej na Zagorzynku. Trzeba to zrobić na własną rękę. A nie każdy ma je czym zawieźć. Niekiedy wiąże się to z wynajęciem transportu. Dlatego najwygodniejszy dla mieszkańców był odbiór odpadów wielkogabarytowych sprzed bloków i domów. I taki powróci.
Z bloków i kamienic gabaryty mają być odbierane raz na 2 tygodnie, a z domów jednorodzinnych raz na kwartał.
Wodociągi z nowy zadaniem
Miasto postanowiło też przejąć wywóz gabarytów – ma się tym zająć miejska spółka Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, bo kwoty, które zażądały PUK i EKO za tę usługę, były zaporowe…
- W naszej ocenie ceny przedstawione przez Konsorcjum firm PUK i EKO były dużo za wysokie. Miejska spółka – Wodociągi jest w stanie zrobić to dużo taniej i równie sprawnie – mówi Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza.
PUK i EKO w ogłoszonym przetargu podały kwotę blisko 1500 zł brutto za każdą tonę odpadów. PWiK tę samą usługę ma wykonać za 960 zł brutto.
PUK i EKO się odwołują
Dlatego Miasto odrzuciło ofertę konsorcjum firm. Te jednak nie dały za wygraną i kwestionują prawo Miasta do samodzielnego zajęcia się wywozem gabarytów. Zaskarżyły Kalisz do Krajowej Izby Odwoławczej.
- My będziemy przedstawiać swoje racje przed Izbą Krajową. Myślę też, że w pewnym sensie przecieramy szlaki innym samorządom, bo jak wiemy wiele miast i gmin ma problem ze wzrostem cen za odpady i tym realnym brakiem konkurencji w postępowaniach przetargowych – mówi prezydent.
Do momentu rozstrzygnięcia sprawy Miasto wykonuje tzw. wywozy interwencyjne, czyli jeśli w danym miejscu tworzy się spore wysypisko dużych odpadów – wówczas są one wywożone. - Aktualnie nie mamy zatem stałej umowy, dlatego spółdzielnie nie dostały harmonogramów – wyjaśnia Paweł Bąkowski, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.
Usługa została zatem zablokowana przez zaskarżenie miasta przez PUK i EKO. Samorząd czeka na wyznaczenie terminu rozprawy.
- I do momentu rozstrzygnięcia nie możemy uruchomić regularnego odbioru. Liczymy na pozytywny dla nas finał, czyli odrzucenie tego odwołania. Co warto zaznaczyć – do KIO (Krajowej Izby Odwoławczej) odwołało się nie tylko konsorcjum PUK i EKO, ale bodajże 9 innych firm z całej Polski, które walczą o to, czy miasto może przekazać zadanie związane z odpadami swojej spółce – mówi Grzegorz Kulawinek, wiceprezydent Kalisza.
Przykładem może być Zduńska Wola, która przez falę rosnących opłat za śmieci postanowiła utworzyć własną spółkę gospodarowania odpadami. Największe firmy odpadowe z regionu zaskarżyły samorząd do Krajowej Izby Odwoławczej. Ten przyznał rację Zduńskiej Woli. - To była walka Dawida z Goliatem. Nie chodziło tylko o nasze miasto, ale samorządy w całym kraju. Stoczyliśmy bój w ich imieniu – komentował Konrad Pokora, prezydent Zduńskiej Woli. Więcej o tej sprawie przeczytasz TUTAJ
A Kalisz postanowił też, że PWiK będzie odbierać odpady z cmentarza komunalnego. I tę decyzję zaskarżyły PUK i EKO, ale w tym przypadku ich zarzut został szybko oddalony.
AG, fot. autor, grafiki: KK
Napisz komentarz
Komentarze