Pierwsze pożary zaczęły wybuchać w sierpniu. Płonął wtedy budynek inwentarski, domek letniskowy, kilkakrotnie śmieci. Jeszcze wtedy te zdarzenia nie wzbudziły niczyich podejrzeń. Zaczęły się jednak powtarzać w pierwszych dniach października. – Najpierw zaczęły płonąć stogi słomy przy ul. Południowej. 17 października doszło aż do 3 pożarów jednej nocy, wszystkich przy ul. Kaliskiej – mówi portalowi faktykaliskie.pl Dariusz Byliński z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu. – Około godz. 23.40 zostaliśmy wezwani do płonącej stodoły, która niestety uległa spaleniu. Kilka minut później zaczął palić się stóg słomy naprzeciwko, a tuż po północy kolejny w innym miejscu.
Zaledwie cztery dni później przy ul. Południowej w ogniu stanęła szopa. W połowie stycznia budynek gospodarczy przy ul. Kaliskiej.– W miniony weekend doszło do kolejnego pożaru, tym razem już na terenie Kalisza, ale na granicy z miejscowością Szałe. Przy ul. Starożytnej płonął budynek gospodarczy. Udało się go jednak szybko ugasić, w związku z czym straty nie są duże – mówi Dariusz Byliński. Ratownicy nie mają wątpliwości, że wszystko to dzieło podpalacza. – We wszystkich tych przypadkach nie można było wskazać jednoznacznej przyczyny pożaru jak choćby zwarcie instalacji elektrycznej. W niektórych budynkach w ogóle nie było prądu, a mimo to dochodziło do pożarów – mówi Dariusz Byliński.
10 października ub.r. płonęły stogi siana. Przez ponad 5 godzin zogniem walczyło 27 strażaków. Fot. OSP Lis
Wszystkie pożary wybuchały późnym wieczorem i nocą. Wszystkie w zachodniej części Szałego.– To nie jest przypadek. Ludzie są przerażeni – mówi portalowi faktykaliskie.pl sołtys Andrzej Brodziak. – Zwłaszcza ci, których dotknęły te tragedie. Niektórzy stracili w tych pożarach dorobek swojego życia. Mieszkańcy Szałego boją się zasypiać. A gdy już śpią, to znacznie czujniej niż przedtem. – Jak tylko pies zaszczeka, każdy się zrywa z łóżka. Wieczorami jeździmy po okolicy. Przyglądamy się ludziom – mówi Andrzej Brodziak.
Dochodzenia w sprawie pożarów prowadzi kaliska policja. Kilka pierwszych już umorzono, kolejne ciągle są w toku. – Mamy 8 pożarów, w przypadku których wstępna opinia straży wskazuje na podpalenia. Z powodu niewykrycia sprawcy pierwsze dochodzenia umorzono, ale nie oznacza to, że definitywnie je zamknięto. Po prostu na pewnym etapie skończyły się nam możliwości wykrywacze, jednak jeśli pojawią się nowe informacje, czynności zostaną podjęte ponownie – mówi sierż. sztab. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy kaliskiej policji.
15 stycznia br. częściowo spłonęł stodoła, a zniszczeniu uległy stojące wewnątrz maszyny
Na najbliższej sesji Rady Gminy w Opatówku sołtys Szałego chce prosić wójta o wzmożeni patroli w zagrożonej okolicy. W przekonaniu mieszkańców podpalacz nie pochodzi z tej społeczności, ale nigdy nic nie wiadomo. A tym bardziej, kiedy znowu zaatakuje. – Najbardziej tego się boimy. Tego, kto będzie następny – przyznaje Andrzej Brodziak.
MIK, fot. PSP Kalisz, OSP Lis
Napisz komentarz
Komentarze