Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wzięli sprawy w swoje ręce. Po serii włamań mieszkańcy sołectwa Dobrzec sami patrolują ulice, a nawet kupują broń ZDJĘCIA

Jedno włamanie można potraktować jak zdarzenie losowe, których wiele, ale jeśli złodzieje zaczynają grasować o każdej porze dnia i nocy i pojawiają się regularnie w tej samej okolicy wtedy trzeba działać. Nie tylko czekać na policję, ale też wziąć sprawy w swoje ręce. Mieszkańcy sołectwa Dobrzec, po serii włamań do sklepu oraz domów, wrócili do starej zasady, że najlepszym strażnikiem ich dobytku jest sąsiad. Skrzyknęli się i patrolują ulice, zamontowali kilka dodatkowych kamer na prywatnych posesjach, zwracają uwagę na podejrzane samochody i osoby, a nieproszonych gości informują, że z nimi nie wygra żaden przestępca.
Wzięli sprawy w swoje ręce. Po serii włamań mieszkańcy sołectwa Dobrzec sami patrolują ulice, a nawet kupują broń ZDJĘCIA

Metody wejścia są różne - mówi Roman Różalski, sołtys Dobrzeca. - Wybicie okna i otwieranie go od środka, przy drzwiach to już wypaleniem zamka palnikiem. Wiadomo, dziś stolarka jest plastikowa, więc łatwo ją uszkodzić, ale żeby tak działać trzeba być przygotowanym. Tym bardziej kiedy się wycina kraty nożycami, jak to było w sklepie.

Trzy razy włamali się do tego samego sklepu

Zaczęło się w ubiegłym roku jesienią od próby włamania do sklepu przy ulicy św. Michała. Próby nieudanej. Złodzieje chcieli wejść do lokalu przez piwnicę, ale okazało się, że pomieszczenie nie łączy się z przestrzenią, gdzie towar jest sprzedawany. Jednak włamywacze wrócili.

Weszli takim oknem 20 na 40 centymetrów – mówi Jan Podkocki, właściciel sklepu. – Wzięli tylko papierosy, bo to jest lekkie, ale drogi towar i łatwo z nim uciec. I jedną butelkę whisky. Moim zdaniem to nie była jedna osoba tylko więcej, bo jedna by sobie nie poradziła ze sforsowaniem okna.

I byli bardzo zdesperowani. Lokal oraz teren wokół niego jest monitorowany. Okna budynku, w którym znajduje się sklep są zakratowane, a po włamaniu większość została dodatkowo zabezpieczona. Z wyjątkiem jednego, co wykorzystali przestępcy, włamując się trzeci raz.

Okno jest na wysokości trzech metrów i też jest niewielkie, więc złodziej potrzebował czasu, by wyciąć kraty. To musieli być dobrze przygotowani włamywacze, ponieważ osoby mieszkające obok nic nie słyszały – dodaje Jan Podkocki i mówi, że sprawcy uszkodzili też jedną z kamer na zewnątrz budynku, ale te w środku wszystko nagrały. Sklep plądrowała jedna osoba. -Widać, że to niewysoki mężczyzna, bo z trudem sięga do górnej półki. Był zamaskowany, miał kominiarkę i wiedział, jak poruszać się po sklepie, więc wcześniej pewnie tu był jako klient.

Ukradli też trochę pieniędzy z kasy, ale tylko drobne, chociaż obok było sporo banknotów. Być może ich nie zauważyli. W sumie straty wyniosły około 20 tysięcy złotych.

Coraz bardziej zuchwali

Trzy włamania do sklepu, w tym dwa udane rozochociły przestępców.

Później przyszły włamania do domów i kradzież torebki czy pieniędzy. I są to takie kradzieże zuchwałe, bo czy są mieszkańcy w domu, czy ich nie ma oni jednakowo wchodzą. Przeważnie w godzinach nocnych, ale zdarzały się też o 14.00 i 19.00. W jednym domu była niedosunięta roleta, to przez okienko próbowali wejść, ale ktoś ich zauważył i spłoszył. W innym wypadku dwie osoby weszły na teren posesji, która była zabezpieczona cichym alarmem, więc próbowali coś zrobić, ale kiedy przyjechała ochrona zdążyli uciec – opisuje działanie przestępców Roman Różalski.  

Łupem włamywaczy jak na razie padły niewielkie sumy. Poszkodowani muszą też dodatkowo ponieść koszty naprawy zamków czy wstawienia szyb, ale fakt, że ktoś obcy chodził po ich domach jest przerażający. Dlatego na mieszkańców sołectwa padł blady strach.  

Kobieta spała, a za drzwiami oni chodzili po korytarzu. Kolega też poszedł spać na górę, a na dole urzędowali złodzieje – mówi o dyskomforcie po stwierdzeniu obecności obcych osób w domu właściciel obrabowanego sklepu. - Jeszcze dzięki Bogu krzywdy fizycznej nikomu nie zrobili, bo pieniądze to rzecz materialna, ale nie wiadomo, jak by się zachowali gdyby oko w oko się z nimi stanęło.  

Straż sąsiedzka

Tego jeszcze mieszkańcy Dobrzeca nie doświadczyli i by do takiej sytuacji nie doszło postanowili działać. Zorganizowali kilka spotkań z policją oraz strażą miejską, ale też powołali własną ochronę. Jadąc do pracy czy z pracy lub w czasie spacerów patrolują ulice i zwracają uwagę na każdy podejrzany samochód, czy osoby. Komunikują się za pośrednictwem specjalnego portalu, na którym wysyłają informacje i zdjęcia nieznanych pojazdów zaparkowanych na terenie ich sołectwa. 

Mieszkańcy różne rzeczy zgłaszają, np. że ktoś jeździ w dobrą pogodę i robi zdjęcia. Fotografuje szczególnie zamki na furtkach i systemy elektronicznego zabezpieczenia posesji. Z czymś takim dwukrotnie spotkała się jedna z pań i też zrobiła temu panu zdjęcie. Był na nogach, samochód pewnie zaparkowany gdzieś dalej. Tak robimy, podchodzimy, pytamy, czego tutaj szukają. Jeśli ktoś nie ma nic do ukrycia to widać od razu – stwierdza sołtys Dobrzeca. - Natomiast wszystkie samochody, które tu przyjeżdżają i zachowują się dziwnie najczęściej są na konińskich i tureckich blachach. Podjedzie pod jakiś dom, postoi, popatrzy i jedzie dalej. I za moment znowu się zatrzymuje, obserwuje. Dla nas od kilku tygodni takie zachowanie to alarm, by działać.

W całym sołectwie pojawiły się także banery informujące o straży sąsiedzkiej. W ten sposób mieszkańcy wrócili do starej zasady, że najlepszym strażnikiem naszego bezpieczeństwa jest dobra znajomość osób, które mieszkają obok nas.

Każdy hałas na klatce schodowej lub w domu obok albo obca osoba kręcąca się w po klatce schodowej i obserwująca nasz blok czy domy powinna wzbudzić nasz niepokój. Bardzo często po włamaniach sąsiedzi mówili, że słyszeli coś za ścianą, ale myśleli, że to lokatorzy tego mieszkania robią jakieś naprawy – przytacza sytuacje z ostatnich miesięcy Witold Woźniak z zespołu prasowego kaliskiej komendy. – A to bardzo złudne, ponieważ do włamań, jakie odnotowaliśmy w ostatnim czasie dochodziło przede wszystkim w godzinach dopołudniowych, więc warto zwrócić uwagę, czy sąsiedzi, którzy zwyczajowo wtedy są w pracy tego dnia zostali w domu. Były też włamania przez balkony do mieszkań na parterze, ale to już w godzinach wieczornych, kiedy łatwiej sforsować przeszkodę, będąc niezauważonym. I mamy pewność, że te mieszkania były obserwowane, ponieważ włamano się do nich kiedy właściciele na chwilę wyszli.

Mieszkańcy zaopatrują się w broń

W tym roku w Kaliszu było 10 włamań. Większość do mieszkań w blokach. Mniejszą aktywność złodziei w Dobrzecu potwierdza też sołtys, ale od razu dodaje, że mieszkańcy po poprzedniej serii nie mają ochoty żyć w strachu.

Mieszkańcy zaopatrują się coraz więcej w broń palną i muszę powiedzieć, że jako sołtys miejscowości troszeczkę się boję. Nie tyle o to, że ktoś będzie mieć pistolet, tylko ludzie są zdesperowani bardzo mocno i boję się, że jak tej broni będzie dużo mogą jej używać, nie do końca zachowując wszystkie zasady użycia broni – stwierdza sołtys Dobrzeca. - Panowie złodzieje nie bawcie z nami, bo może za te 1000 złotych stracić życie, lepiej dać się złapać niż stracić życie.

Dodatkowo większość kamer z prywatnego monitoringu zamontowanego na posesjach w Dobrzecu przekazuje obraz kaliskiej policji. A urządzeń rejestrujących też w ostatnim czasie w tej okolicy przybyło. Sami mieszkańcy zachęcają też osoby z innych części Kalisza, by zauważali, co dzieje się u ich sąsiadów i reagowali na każdą podejrzaną sytuację, zanim włamywacze zaczną działać u nich.

AW, fot. archiwum Jana Podkockiego


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 7°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1023 hPa
Wiatr: 9 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama