Od początku spotkanie KKS Kalisz z Motorem Lublin zapowiadał się niezwykle pasjonująco. Obie drużyny ciągle mają realne szanse na awans do grupy barażowej i walkę o prawa gry w pierwszej lidze. Kaliscy jak u Lublińscy zawodnicy w ostatnim czasie nie prezentowali najlepszej formy, ich wyniki były bardzo porównywalne, przez co ciężko było wskazać faworyta tego meczu przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wg branżowego serwisu www.zakłady-bukmacherskie.com faworytem analitków legalnych firm bukmacherskich była drużyna KKS Kalisz.
Od początku lepiej radzili sobie piłkarze Motoru Lublin, którzy mieli kilka ciekawych akcji pod bramką rywala, po których piłka mogła znaleźć drogę do bramki. Już w 10. minucie Filip Wójcik uderzył w kierunku bramki przyjezdnych, jednak skuteczną interwencją popisał się bramkarz drużyny gości. Michał Molenda na początku tego spotkania miał ręce pełne roboty, piłkarze Motoru stale stwarzali zagrożenie w polu karnym, jednak 20-letni bramkarz solidnie wykonywał swoje obowiązki.
KKS obudził się dopiero przed przerwą, zawodnicy prowadzeni przez Marka Saganowskiego mocno cofnęli się pod własne pole karne i próbowali zatrzymywać ataki przeciwnika. Sędzia Łukasz Ostrowski zaprosił zawodników do szatni przy bezbramkowym remisie. Pierwsza odsłona meczu mogła się podobać, obie drużyny kreowały ciekawe sytuacje.
Tuż po przerwie znów aktywni byli piłkarze Motoru i dopiero w 55. minucie starania i podwyższony pressing się opłaciły. Marcin Michota popisał się celnym, prostopadłym podaniem, piłkę przejął Filip Wójcik i szybko odegrał ją do nabiegającego Krzysztofa Ropskiego, który bez problemu zaaplikował futbolówkę w siatce, dając tym samym prowadzenie gospodarzom.
Strzelony gol uskrzydlił zawodników Motor, którzy jeszcze bardziej zintensyfikowali swoje ataki i szukali kolejnego trafienia. Piłkarze KKS Kalisz nie zostawali w tyle i również często wychodzili z atakiem pozycyjnym, ich celem było jak najszybsze strzelenie wyrównującego gola.
Sytuacja z końcówki pierwszej połowy się powtórzyła, Kaliszanie zaczęli atakować, spychając zawodników Motoru na własne pole karne, których jedynym zadaniem była obrona wyniku i dowiezienie zwycięstwa do końca podstawowego czasu gry. Lublinianie stracili gola… w czwartej minucie doliczonego czasu gry! Nestor Gordillo otrzymał piłkę po górnym podaniu, sprytnym zwodem wypracował sobie pozycję strzelecką, zmuszając tym samym jednego z zawodników Motoru do błędu. Hiszpański zawodnik bez problemu wykończył akcję i dał jeden punkt swojej drużynie.
Drużyna KKS Kalisz zajmuje 7. miejsce w klasyfikacji eWinner 2.ligi i traci raptem trzy punkty do szóstej Stali Rzeszów, bezpośredniego rywala o miejsce w strefie barażowej. Motor Lublin po remisie z kaliszanami jest na 11. pozycji.
artykuł sponsorowany
Napisz komentarz
Komentarze