Zgłoszenia o pożarze zaczęły napływać do służb o godz. 23.00 w poniedziałek. Równocześnie dzwonili mieszkańcy kamienicy i przejeżdżające aleją Wojska Polskiego osoby. Na miejsce przybyło 8 zastępów kaliskiej straży pożarnej i OSP Dobrzec ZDJĘCIA I FILM Z POŻARU OBEJRZYSZ TUTAJ - Ja byłam w pracy, na nocnej zmianie. Koleżanka w internecie na przerwie natknęła się na informację, że na Dobrzeckiej się pali. Zadzwoniłam do syna, syn szybko tu przybiegł i już po ewakuacji wziął do siebie teściową. Gdyby teściowa była w kamienicy pół godziny dłużej, to by było amen z nią – mówi Halina Dąbrowska (na zdj.), mieszkanka kamienicy.
W poniedziałek w nocy Halina Dąbrowska była w pracy. O pożarze dowiedziała się od koleżanki, która przeczytała informację w internecie.
Rzeczywiście od tragedii był krok. Mieszkańcom kamienicy groziło ogromne niebezpieczeństwo. Na klatkach schodowych dym aż buchał. - Prowadziliśmy ewakuację i po klatce schodowej przy pomocy specjalistycznych kapturów, które zakładaliśmy osobom poszkodowanym w celu zabezpieczenia przed dymami, i za pomocą drabin, które były przystawiane do okien – relacjonuje st. kpt. Grzegorz Kuświk, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu.
Dzięki szybkiej interwencji strażaków, pożar zamknął się w piwnicy i został szybko ugaszony, ale gdyby się rozprzestrzeniał, akcja byłaby o wiele trudniejsza. - Klatki schodowe są tam całe drewniane, w piwnicy sufity są z polepy. Częściowo musieliśmy je rozebrać, by kamerą termowizyjną sprawdzić, czy ogień nie przedostał się gdzieś w belki. Dlatego dobrze, że tak się nie stało. Możemy tu mówić o dużym szczęściu – dodaje st. kpt. Grzegorz Kuświk.
Pożar wybuchł w piwnicy zaadaptowanej na mieszkanie
Ewakuowano 19 osób. Niektóre z nich były już nieprzytomne. Jeden z mężczyzn leżał przed pomieszczeniami sutereny, pod schodami. Dwie kolejne osoby: mężczyzna i kobieta tuż przy wejściu do piwnicy – najprawdopodobniej sami zaczęli uciekać z płonących pomieszczeń. Łącznie do szpitala trafiło 17 osób podtrutych dymem. Najciężej poszkodowany ma poparzone drogi oddechowe. - Osoba, która w stanie średnio-ciężkim była hospitalizowana na oddziale intensywnej terapii, jest przeniesiona na oddział chirurgiczny. Stan dwóch pozostałych osób, które są hospitalizowane z powodu oparzeń na oddziale chirurgicznym, jest dobry, poprawia się. 5 osób, które były hospitalizowane na oddziałach wewnętrznym, wczoraj wyszły do domu. Także do domu wychodzi czworo dzieci – informuje Paweł Gawroński, rzecznik prasowy szpitala w Kaliszu.
Lokatorom kamienicy i jej sąsiadom mieszkańcy piwnicy, w której wybuchł pożar są dobrze znani. - Tam była melina, nie mieli światła, świeczką palili i na okrągło pili – mówi jedna z mieszkanek kamienicy przy Dobrzeckiej. - Każdy kto chciał, mógł tam się przespać – dodaje inna.
Kamienicą zarządza Miejski Zarząd Budynków Mieszkalnych. Prawo do mieszkania w piwnicy zaadoptowanej na mieszkanie miała tylko jedna osoba – 50-letnia kobieta. - Pani Maria zamieszkała tam w wyniku orzeczonego wyroku o eksmisji z innego lokalu, był to lokal tymczasowy. Obecnie umowa jej wygasła, ale bez prawomocnego wyroku nie mogliśmy tych ludzi wyprowadzić z lokalu – tłumaczy Beata Światła, administrator kamienicy MZBM w Kaliszu.
- Bez wyroku sądu nie mogliśmy wyprowadzić lokatorów z tego mieszkania - mówi Beata Światła, administrator kamienicy MZBM w Kaliszu
Kobieta spraszała do siebie wielu znajomych. Odcięto jej prąd, bo za niego nie płaciła, dlatego całe towarzystwo używało świeczek i zniczy. Lokal często odwiedzali też - z powodu libacji i skarg - policjanci oraz strażnicy miejscy. - Cały czas zwracaliśmy uwagę służbom, pisaliśmy różne podania i skargi, że melinę robią, to nigdy nie było głosu odpowiedzi i aż teraz w końcu coś się stało – mówi Halina Dąbrowska, lokatorka budynku.
- Tak, potwierdzam. Interwencje do nas wpływały, stąd nasza prośba do straży miejskiej, by dozorowała ten lokal. Więcej nie mogliśmy na razie zrobić, bo bez wyroku sądowego nie możemy wysiedlić takiej osoby – wyjaśnia Beata Światła.
Straty strażacy oszacowali na około 30 tysięcy złotych. MZBM najprawdopodobniej nie będzie remontował zniszczonej sutereny, zrezygnuje z prowadzenia tam mieszkań. Lokale nad piwnicą są w nienaruszonym stanie, przesiąkły jednak dymem. Po przywróceniu elektryczności poszkodowani będą mogli wrócić do swoich mieszkań. - Mam nadzieję, że jutro najpóźniej lokatorzy będą mogli wrócić do lokali – mówi przedstawicielka MZBM-u.
Co dokładnie było przyczyną pożaru, to wykaże policyjne śledztwo.
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze