24 poradnie przyszpitalne w ubiegłym roku przyjęły blisko 47 i pół tysiąca osób. Najwięcej pacjentów skorzystało z porad i zabiegów w poradniach: chirurgicznej, urologicznej, dermatologicznej i kardiologicznej. I to do tej ostatniej trzeba było także najdłużej czekać. Jak długo? – Trzeba to liczyć raczej w tygodniach. Te dane dynamicznie się zmieniają, bo pacjenci widząc, że czas oczekiwania jest relatywnie długi próbują szukać pomocy u innych specjalistów, a tutaj z kolei nie są wykreślani z kolejki. Trudno więc dokładnie określić ten czas oczekiwania – mówi Paweł Gawroński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu.
I choć szpital jest zadowolony z negocjacji przeprowadzonych z Narodowym Funduszem Zdrowia i utrzymania kontraktu na poziomie ubiegłorocznym, to Paweł Gawroński przyznaje, że tych pieniędzy i tak jest za mało. - Ta kwota nigdy nie będzie zadowalająca, dopóki będą kolejki. Tak by to w dużym skrócie można ująć, bo to, że tworzą się kolejki wynika właśnie z faktu, że jest zbyt mało pieniędzy, a zbyt duża liczba pacjentów potrzebujących pomocy medycznej - dodaje.
I tak jak na liczbę pacjentów potrzebujących pomocy kaliski szpital nie ma wpływu, to na wysokość świadczeń już tak. Negocjacje z NFZ-tem trwają bowiem cały rok. Paweł Gawroński przyznaje jednak, że są one bardzo trudne i zbyt często kończą się odmową.
Katarzyna Krzywda, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze