Daniem głównym były obserwacje ptaków prowadzone po kierunkiem ostrowskiego ornitologa Pawła Dolaty i jego przyjaciół. Goście zaskoczyli zebranych ciekawostkami dotyczącymi niektórych ptaków i drzew z parku, obalili choćby mit o dozgonnej miłości łabędziej, o kaczych podrywaczach, o głosach w „ptasim radiu”, o „niezasadności” umieszczania na polskim monetach wizerunku liścia „egzotycznego” raczej u nas dębu. - Choć trzeba też przyznać, że wielu kaliszobrańców wykazało się również sporą wiedzą na przyrodnicze tematy. Były też opowieści o kilku spotkanych sympatycznych – choć z ptasiego punktu widzenia już nie tak miłych – zwierzątkach: wiewiórkach, kotach i bobrach – mówi Piotr Sobolewski, przewodnik PTTK i pomysłodawca Kaliszobrań.
Pomiędzy kolejnymi odsłonami ptasiego „polowania” (z, rzecz jasna, użyciem lornetek i aparatów fotograficznych) prowadzący Kaliszobranie Extra Piotr Sobolewski poopowiadał nieco m.in. o 9 rzeźbach, jakie pod koniec XIX w. pojawiły się w kaliskim parku. Były to kolejno: Amor (1885), Flora – kwiaciarka (1886), Strzelec Alpejski (1887), Psyche (1889), Sandalarka (1890), (Kalisia) 1891, Satyr z Faunem (1891) oraz – w nowej części parku - Gryfy i Wiktoria (1900). - Wszystkie – z wyjątkiem kwiaciarki – zniknęły po II wojnie, ale wspólnymi siłami udało się „zlokalizować” miejsca, w których onegdaj się znajdowały. Sugestie uczestników o zasadności powrotu kopii rzeźb do parku można więc potraktować jako głos kaliszobrańców w prowadzonym obecnie dyskursie nt. rewitalizacji parku – dodaje Piotr Sobolewski.
Na sobotnie „Kaliszobranie Extra” przybyło kilkudziesięciu uczestników i, mimo dotkliwego zimna, zdecydowana większość dotrwała do końca ponad dwugodzinnego spaceru. Kolejny sezon Kaliszobrań zatem rozpoczęto z (dosłownie) przytupem. Bomba w górę.
RED, fot. Zbigniew Pol
Napisz komentarz
Komentarze