Policja statystyk nie prowadzi choć przyznaje, że uszkodzenia samochodów na parkingach są częste. Czy wgniecenia i odarcia powstają w czasie manewrów, czy ze względu na niedostateczne zabezpieczenie pozostawionego samochodu, który po wyjściu kierowcy zaczyna się toczyć, trudno powiedzieć. Wielu sprawców najzwyczajniej w świecie oddala się z miejsca zdarzenia.
- Wystarczy zostawić kartkę za wycieraczką uszkodzonego przez nas samochodu z danymi kontaktowymi lub powiadomić nas o zdarzeniu by nie zostać posądzonym o oddalenie się z miejsca zdarzenia – mówi Witold Woźniak z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. – Nigdy nie mamy pewności czy ktoś nie jest świadkiem zajścia.
Kiedy ucierpiał jedynie pojazd nie musimy czekać na jego właściciela. Pod warunkiem, że nie unikamy odpowiedzialności za to, co się stało. Jednak teoria jedno a praktyka drugie o czym świadczy mail od naszej czytelniczki. Zdarzenie, które opisała miało miejsce w ubiegłym tygodniu przy kiosku z papierosami.
- Pewien mężczyzna przy skrzyżowaniu ulic Serbinowskiej i Górnośląskiej nie zaciągnął hamulca ręcznego ( tak przynajmniej podejrzewam ) i jego samochód uderzył w drugie auto. Ten pan wybiegł szybko ze sklepu z papierosami, wsiadł z jakąś kobietą do samochodu i po prostu odjechał, po tym jak zobaczył wgniecenie w drugim samochodzie. Pan ten miał pleszewskie rejestracje, a samochód, który został uszkodzony to czarne BMW na łódzkich rejestracjach – pisze w mailu do redakcji portalu faktykaliskie.pl nasza czytelniczka i dodaje, że zachowanie mężczyzny z samochodu na pleszewskich rejestracjach nie podobało jej się dlatego zdecydowała się opisać zdarzenie.
W takim przypadku najważniejsze jest by zapamiętać rejestracje. O zdarzeniu policję może poinformować każdy kto był jego świadkiem. Nawet jeśli nie jest osobą poszkodowaną.
- Dalsze czynności podejmiemy już my – mówi Witold Woźniak. – Nigdy nie wiemy czy w przyszłości sami nie będziemy „ofiarami” takiego zdarzenia.
Opisana sytuacja nie jest kolizją ponieważ w żadnym z pojazdów nie było ludzi, ale może być ukarany zgodnie z art. 97 wykroczeń drogowych a to oznacza nawet 3 tysiące grzywny. Zdecydowanie mniej można dostać za pozostawienie samochodu „na luzie”, który stoczy się z miejsca postojowego i zajmie jeden z pasów ruchu.
- Mandat wynosi 100 złotych. Takimi zostali ukarani w tym tygodniu dwaj kierowcy, których pojazdy zatamowały ruch na ul. Babinej i u zbiegu Satwiszyńkiej i Skarszewskiej – dodaje Woźniak.
Zdjęcia z ul. Babinej dotrzymaliśmy od czytelnika portalu faktykaliskie.pl, który widział jak samochód sam odjeżdża z miejsca postoju.
AW, zdjęcia czytelnik
Napisz komentarz
Komentarze