Z pewnością dla Wojciecha Bachora było to jedno z największych zawodowych wyzwań: przygotować Kalisz na wizytę Ojca Świętego.
Wraz z dostojnym Gościem spodziewaliśmy się wielkiej rzeszy pielgrzymów i na ich przyjęcie czynione były wielkie przedsięwzięcia. Liczyliśmy , że na to spotkanie może przybyć nawet 300 tysięcy osób. Większość dotychczasowych spotkań Ojca Świętego z pielgrzymami miało miejsce na otwartych przestrzeniach - przeważnie na lotniskach. Któż z nas mógł przewidzieć, że miejscem spotkania w Kaliszu może być dość ciasne centrum miasta, a długość trasy przejazdu Ojca Świętego papamobilem będzie wynosić prawie 4 km?
W przygotowanie godnego przyjęcia Ojca Świętego i towarzyszących tej wizycie pielgrzymów zaangażowało się całe miasto. Czasu było niewiele, bo zaledwie kilka wiosennych miesięcy. Pogoda nie sprzyjała robotom budowlanym. Wichura przewracała rusztowania, ale opatrzność Boża czuwała - nie było nieszczęśliwych wypadków. A tynkowanych było w tym krótki czasie 112 budynków! Taką ciekawostką z tej branży był niewytłumaczalny upór kilku właścicieli prywatnych kamienic, którzy nie pozwolili, aby na koszt miasta poprawiono obskurną elewację ich domów. W końcu mieszkańcy tych kamienic zakupili dużo materiałów dekoracyjnych i bogatą dekoracją przykryli odpadający tynk.
Celem nadrzędnym w przygotowaniach materialnych było godne przyjęcie wielkich rzesz pielgrzymów. Wiedzieliśmy, że wszyscy nie pomieszczą się na głównym placu celebry, że będą stać w bocznych ulicach, w parku, na plantach i oczywiście na długiej trasie przejazdu. Podjęliśmy więc decyzję, aby wynająć z Holandii i Anglii 6 dużych telebimów, każdy z ekranem 40 m2. Postanowiliśmy też, aby nagłośnić całą trasę przejazdu (3.750 m). Umożliwiło to pielgrzymom witającym na trasie Ojca Świętego bezpośrednią łączność z głównym placem celebry. Niektórzy bez przemieszczania uczestniczyli na trasie we Mszy Świętej, a po jej zakończeniu mogli żegnać przejeżdżającego dostojnego Gościa.
Dużym przedsięwzięciem były roboty infrastrukturalne, nie zawsze widoczne, jak np. nowe zasilanie energetyczne, wymiana i sprawdzenie na trasie przejazdu i na placu spotkania z Papieżem wszystkich rur i studzienek - szczególnie gazowych i kanalizacyjnych. Wymogi w tym zakresie funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Rządu nie znały granic!
Niełatwym zadaniem było zorganizowanie parkingów na obrzeżach miasta i zapewnienie pielgrzymom dojazdu komunikacją zbiorową. Ponadto z centrum miasta musiały być usunięte wszystkie samochody mieszkańców, a było ich kilkaset.
Trudności różnej wagi było bardzo dużo, lecz towarzyszący przygotowaniom specyficzny klimat i powszechna życzliwość sprawiały, że problemy znikały. W wymiarze społecznym nikt tak, jak oczekiwany Jan Paweł II nie zjednoczył Kaliszan. Oddanie i życzliwość ludzka towarzyszyły wszelkim przedsięwzięciom.
Wizyta Ojca Świętego w Kaliszu i towarzyszących mu ponad dwustu tysięcy pielgrzymów przebiegała godnie i bezpiecznie. Przed odlotem z Kalisza Ojciec Święty wielce wymownie dziękował za bardzo dobre przygotowanie miasta na Jego przyjęcie. Był pod wielkim wrażeniem zgotowanego mu przyjęcia. Jego pożegnalny uścisk dłoni był gestem podziękowania dla wszystkich Kaliszan i diecezjan - czytamy we wspomnieniach Wojciecha Bachora umieszczonych na stronie Narodowego Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.
fot. Wojciech Bachor - archiwum prywatne, Archiwum Państwowe w Kaliszu, Opiekun Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze