Dziś zapadł wyrok Sądu Okręgowego w Kaliszu w sprawie Mateusza J., który pod wpływem alkoholu i środków odurzających, doprowadził do śmiertelnego wypadku na ulicy Piłsudskiego. Sąd podwyższył wymierzoną karę Mateuszowi J. do łącznie 12 lat pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny.
Zasądzono od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa w całości wydatki za postępowanie przygotowawcze w kwocie 25 196, 71 złotych.
Na rzecz Mariusza Sz., Małgorzaty Sz. i Piotra Sz. zasądzono kwoty po 8 tysięcy złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa adwokackiego udzielonego oskarżycielom posiłkowym w postępowaniu przygotowawczym przed sądem I instancji. Dodatkowo na rzecz poszkodowanej rodziny, zasądzono kwotę po 840 złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa adwokackiego udzielonego oskarżycielom posiłkowym w postępowaniu odwoławczym.
Na rzecz Skarbu Państwa zasądzono od oskarżonego Mateusza J. koszty sądowe za postępowanie odwoławcze w kwocie 720, 30 złotych.

Za zgodą rodziny publikujemy zdjęcie zmarłego Mateusza

----
Przypomnijmy – wyrok Sądu I instancji zapadł 17 grudnia 2021 roku.
Mateuszowi J. sąd wymierzył mu karę łączną 10 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Orzekł również wobec niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i nakaz zapłaty nawiązki na rzecz rodziców i brata zmarłego chłopca: łącznie 35 tysięcy zł.
Od wyroku postanowiły odwołać się obie strony.
Jak informowała nas Edyta Janiszewska, rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Kaliszu – prokurator wnosi o zmianę zaskarżonego wyroku i wymierzę kary łącznej 13 lat pozbawienia wolności, podanie wyroku do publicznej wiadomości. Zarzuca rażącą niewspółmierność kary i niezastosowanie przepisu o podaniu wyroku do publicznej wiadomości.
Z kolei obrońca Mateusza J. wnosił o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, ewentualnie zmianę wyroku poprzez orzeczenie łącznej kary 4 lat pozbawienia wolności i orzeczenie środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 10 lat.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych wnosił wówczas o zmianę wyroku i wymierzenie oskarżonemu łącznej kary 14 lat pozbawienia wolności.
__________
Był 1 stycznia 2021 roku. Około 18:00 na prostym odcinku ulicy Piłsudskiego w Kaliszu tragicznie przecinają się drogi Mateusza J., 42-letniego wówczas biznesmana, współwłaściciela szkoły nauki jazdy i rodziny Szymczaków spod Ostrowa.
Kaliszanin jedzie swoim bmw od ronda Solidarności, z przeciwnego kierunku volkswagenem Golfem jedzie małżeństwo z dwoma synami.
Z ustaleń śledczych wynika, że Mateusz J. pędząc swoim bmw – w momencie wyprzedania na liczniku wg biegłych miał 163 km/ h (przy ograniczeniu do 70 km/h), zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się czołowo z prawidłowo jadącym volkswagenem. Cała podróżująca nim czwórka trafia do szpitala. Najciężej ranny jest 14-letni Mateusz i jego mama. Chłopca nie udaje się uratować, umiera w szpitalu.
Sprawcy nic się nie stało. Jest pijany – miał około 2,5 promila, a później okazuje się, że i po zażyciu narkotyków: konkretnie kokainy.
W piątek, 17 grudnia – po blisko roku od tych wydarzeń, kaliszanin usłyszał wyrok: 10 lat pozbawienia wolności.
Linia obrony… Winne niezapięte pasy?
Proces był długi i niełatwy: bo wina dla wszystkich wydaje się oczywista, tylko nie dla samego oskarżonego… Mateusz J. próbował bronić się na wiele sposobów. Między innymi wskazywał, że jadący przed nim pojazd gwałtownie zahamował i on w bezwarunkowym odruchu zjechał na przeciwległy pas. Tego sąd nie potwierdził.
Samochód poruszający się przed pojazdem oskarżonego nie wykonał żadnego manewru, na drodze nie zdarzyło się nic, co miałoby powodować taki gwałtowny manewr – mówiła w uzasadnieniu wyroku asesor sądowy, Monika Masłowska.
Drugim wątkiem była kwestia niezapiętych pasów przez siedzących z tyłu chłopców w momencie zderzenia. Co prawda zostało to udowodnione, ale Sąd w uzasadnieniu wyroku wskazał, że w przypadku takich wypadków, gdzie sprawca był pijany, po narkotykach i ponad 2-krotnie przekroczył prędkość – nie można temu przypisywać dużego znaczenia.
W przypadku takich zdarzeń drogowych, a szczególnie mając na względzie siłę tego uderzenia, prędkość z jaką poruszał się oskarżony, to ten adekwatny związek przyczynowy nie zostaje zerwany między działaniem oskarżonego a wystąpieniem skutku śmiertelnego, nawet jeśli osoba pokrzywdzona nie ma zapiętych pasów bezpieczeństwa. To może mieć ewentualnie wpływ na wymiar kary, natomiast nie sposób tutaj się nie zgodzić z orzecznictwem Sądu Najwyższego, które wskazuje, że naturalnym, typowym następstwem takiego zderzenia pojazdów jest niestety zgon. Dlatego też niezapięcie pasów bezpieczeństwa nie miało wpływu na odpowiedzialność karną oskarżonego – mówiła Monika Masłowska, asesor sądowy Sądu Rejonowego w Kaliszu.
Irytująca postawa
Asesor sądowy Monika Masłowska wskazywała również na postawę oskarżonego, zarówno od samej chwili wypadku aż po cały proces. Tuż po zdarzeniu Mateusz J. w ogóle nie zainteresował się uwięzioną w pojeździe poszkodowaną rodziną. Bardziej przejął się swoim rozbitym bmw i dzwonił do osoby trzeciej poinformować ją, że uszkodził auto. To świadek zdarzenia – młoda kobieta jadąca za volkswagenem Golfem – udzieliła pierwszej pomocy i koordynowała ją do przyjazdu służb.
Choć Mateusz J. podczas rozpraw przeprosił pokrzywdzoną rodzinę, to nie poczuwał się do odpowiedzialności za spowodowanie tak dużej tragedii.
Bardzo znamienne były słowa oskarżonego, który w głosach końcowych, zwracając się do pokrzywdzonych powiedział, że „jest mu bardzo przykro, on to bardzo przeżywa, ale on nie może się przyznać do czegoś, czego nie zrobił”. Oskarżony to zrobił, wsiadł za kierownicę w stanie nietrzeźwości i to znacznym, bo 2,5 promila. Nie powinien nawet mu się pojawić taki pomysł, żeby wręcz zbliżyć się do samochodu. Tym bardziej, że jak sam oskarżony wskazał - świętowanie Sylwestra trwało u niego 3 dni – mówiła Monika Masłowska, asesor sądowy.
Mateusz J. często miał szarżować na drodze i najprawdopodobniej nie był to pierwszy raz, gdy prowadził będąc nietrzeźwym. 1 stycznia wsiadł za kółko, bo jechał po nugettsy dla swojego syna….
Ogromny ból
Jednym zachowaniem Mateusz J. spowodował dramat wielu osób. Rodzice zmarłego chłopca nie mogą pogodzić się ze stratą dziecka, a przede wszystkim z tym, że mężczyzna, który spowodował śmierć ich syna, ma czelność jeszcze zrzucać winę na innych...
Ten człowiek nigdy nie wyraził skruchy, nigdy nie powiedział: przepraszam, to moja wina, nie powinienem był tak zrobić. Zawsze zrzucał winę na innych, oskarżał nawet o to, że źle składano zeznania, że badający go mieli nieodpowiednie środki, bez licencji… Wyrok, który dziś zapadł jest w górnej granicy wymiaru kary i za to jestem w tym momencie wdzięczna, dziękuje – powiedziała dziennikarzom mama zmarłego Mateusza.
- Jeżeli ktoś nie przyznaje się do winy i jeszcze mnie oskarża… To mocno zabolało. Czułem się tak, jakbym był współwinny tego, że mój syn nie żyje – powiedział Mariusz Szymczak, ojciec tragicznie zmarłego.
Dziękujemy, że przeczytałeś ten artykuł. Twój czas spędzony na Faktach Kaliskich jest dla nas najlepszym podziękowaniem za naszą pracę. Czym jeszcze możemy Cię zainteresować oprócz powyższego artykułu?
Wydawcą portalu faktykaliskie.info jest Fundacja Reakcja z siedzibą w Kaliszu. Z naszym zespołem prowadzimy dla Ciebie łącznie 5 różnych marek. Fakty Kaliskie już znasz. Poznaj pozostałe:
Telewizja Kalisz
Jako Telewizja Kalisz działamy na różne sposoby. Prowadzimy kanał telewizyjny w sieci Vectra i Multimedia. Jesteśmy w pierwszej 15 najpopularniejszych programów TV w tych sieciach. Mamy też możliwość emitowania własnych materiałów w sieci ogólnopolskiej, z dostępem do 2,5 mln abonentów. Prowadzimy też konto na You Tubie (10 tys. subskrybentów) dla widzów z poza sieci tych dwóch operatorów, a nawet TikToka. Mamy tam już ponad 20 tysięcy najmłodszych widzów. Obserwuj Telewizję Kalisz w socialmediach:
TikTok YouTube
A jeśli trzeba technicznie i merytorycznie jesteśmy przygotowani do przeprowadzenia transmisji telewizyjnej w jakości HD z każdego miejsca w Polsce. Mamy dwie maszyny emisyjne TriCaster i osiem kamer HD.
I to właśnie od programu telewizyjnego zrodziła się nasza czwarta marka i zupełnie nowa gałąź działalności.
Dla ogólnopolskiej widowni Vectry i Multimedia Polska wyprodukowaliśmy program przygodowy "Wylogowani. Survival Challenge". W skrócie było tak: z grupą sześciu śmiałków wyjechaliśmy na sześć dni do lasu. Nie mieliśmy ze sobą jedzenia, schronienia czy jakiegokolwiek kontaktu ze światem zewnętrznym. A w lesie jak to w lesie, i wilki, kleszcze, komary, i burza. I wielka satysfakcja z tego, że daliśmy radę. Przetrwaliśmy. Poznaliśmy dobrze uroki lasu, trochę survivalowych sztuczek, ale przede wszystkim siebie, to na co nas stać.
"Wylogowanych" reklamowaliśmy hasłem: to więcej niż program i więcej niż przygoda. Dokładnie tak właśnie jest. Bo teraz to już nie tylko program, ale realne leśne obozy, organizowane również zimą dla młodszych i starszych, zabieramy ich do pięknego lasu w sąsiedztwie urokliwego Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego i tam pomagamy im poznać naturę lasu, ale i poznać własną naturę. "Wylogowanych" w naszym lesie przybywa, a to dopiero początek tej przygody. Śledźcie ich m.in. na Facebooku/Wylogowani
Najlepsze z Kalisza
A gdy już wytrzepiemy z siebie wszystkie kleszcze, sosnowe igiełki i wrócimy z lasu do miasta, to ogarniamy nowe produkty w naszym sklepie internetowym najlepszezkalisza.pl. Mamy pamiątki, śmieszne gadżety i całkiem na poważnie produkty związane z naszym miastem. Wpadajcie tam czasem, może znajdziecie coś dla siebie: najlepszezkalisza.pl
Fundacja Reakcja
Między działalnością medialno - leśną prowadzimy naszą fundację. W "Reakcji" zajmujemy się m.in. promocją zdrowego i aktywnego trybu życia, propagowaniem aktywności społecznej, dobrych relacji międzyludzkich i międzypokoleniowych, promocją lokalnego biznesu A do wypełniania tych misji idealnie służą i nasze media i las. Więcej o fundacji znajdziecie tutaj: fundacja-reakcja.pl
Podsumowując... prowadzimy dla Was pięć różnych marek, z różnych dziedzin życia. Razem możemy się uczyć, informować, bawić i rozwijać.
Napisz komentarz
Komentarze