Ten mecz był doskonałą reklamą futbolu, a z wysokości trybun obserwowało go ponad sześć tysięcy osób. To frekwencyjny rekord na spotkaniu z udziałem piłkarzy KKS-u rozgrywanym na obiekcie przy Łódzkiej. Kibice zgodnie podkreślali, że byli świadkami niewiarygodnych wręcz wydarzeń, które na długo zapadną w ich pamięci. Dziesięć goli, nieprzewidywalny przebieg rywalizacji, a na koniec emocjonująca seria rzutów karnych z happy-endem dla gospodarzy, którzy sensacyjnie wyrzucili za burtę Fortuna Pucharu Polski ekstraklasowego Widzewa Łódź – tak w skrócie wyglądał środowy wieczór na kaliskim stadionie.
Konia z rzędem temu, kto przewidział, że po 22. minutach KKS będzie prowadził z Widzewem 3:0. Worek z bramkami rozwiązał Nestor Gordillo, któremu piętką dogrywał Piotr Giel po wrzutce Adriana Łuszkiewicza. Kapitan kaliskiej drużyny asystował przy drugim golu, gdy dośrodkował z kornera na głowę Filipa Kendzi, który precyzyjnie przymierzył z kilkunastu metrów. Niespełna 60 sekund później prowadzenie podwyższył Gordillo, który wykorzystał niefrasobliwość mocno zaskoczonej obrotem spraw defensywy Widzewa.
Łódzki zespół rzucił się do odrabiania strat i jeszcze przed przerwą odpowiedział celną główką Jordiego Sancheza. Ten sam zawodnik trafił na początku drugiej połowy i losy spotkania znów były otwarte. KKS dzielnie się jednak bronił i wydawało się, że utrzyma korzystny wynik do końca. Tymczasem tuż przed upływem regulaminowego czasu gry arbiter podyktował jedenastkę dla gości, którą na gola zamienił Marek Hanousek. Decyzja sędziego poprzedzona została sygnałem z wozu VAR, gdzie dopatrzono się faulu Macieja Krakowiaka na rywalu. Remis oznaczał, że potrzebna będzie dogrywka.
W dodatkowym czasie gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie. Najpierw w doliczonym czasie pierwszej połowy dogrywki, gdy karnego po faulu na Nikodemie Zawistowskim wykorzystał Mateusz Gawlik. Widzew odpowiedział po zmianie stron, ale na dwie minuty przed końcem miejscowi ponownie ustawiali piłkę na jedenastym metrze i ponownie nie pomylił się Gawlik. Zwycięzcę wyłoniły jednak rzuty karne, do których rzutem na taśmę doprowadził Łukasz Zjawiński.
Seria „jedenastek” zaczęła się od pudła Michała Boreckiego, ale potem gospodarze byli już bezbłędni. Przyjezdni zaś dwukrotnie obili poprzeczkę. Decydującego o triumfie KKS-u karnego wykorzystał nie kto inny, jak Mateusz Gawlik, który w środę aż trzykrotnie trafiał z „wapna”.
Rywala w 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski kaliszanie poznają w piątek. Wtedy też odbędzie się losowanie tej fazy zmagań.
***
KKS Kalisz – Widzew Łódź 5:5 (3:1, 3:3) karne 4:3
Nestor Gordillo 12, 22, Filip Kendzia 21, Mateusz Gawlik 105+3 k, 118 k – Jordi Sanchez 41, 55, Marek Hanousek 90+2 k, 108, Łukasz Zjawiński 120+2
karne: 0-1 Marek Hanousek, 0-1 Michał Borecki (nad bramką), 0-2 Juliusz Letniowski, 1-2 Kasjan Lipkowski, 1-2 Łukasz Zjawiński (poprzeczka), 2-2 Daniel Kamiński, 2-2 Mateusz Żyro (poprzeczka), 3-2 Adrian Łuszkiewicz, 3-3 Martin Kreuzriegler, 4-3 Mateusz Gawlik
Żółte kartki: Wilczyński, Głaz (KKS) oraz Czorbadżijski, Sanchez, Kun, Milos, Fabio Nunes (Widzew)
Sędziowali: Łukasz Szczech (Kobyłka) oraz Bolesław Rosa i Jakub Wójcik
KKS: Krakowiak – Kendzia, Gawlik, Smoliński (44 Lipkowski) – Zawistowski (106 Głaz), Wysokiński, Łuszkiewicz, Koczy (72 Kamiński) – Borecki, Giel (72 Wilczyński), Gordillo (83 Zmorzyński)
Widzew: Ravas – Danielak (64 Milos), Szota, Czorbadżijski (46 Kreuzriegler), Żyro, Fabio Nunes – Sypek (76 Zjawiński), Lipski (46 Letniowski), Hanousek, Hansen (64 Kun) – Jordi Sanchez
Napisz komentarz
Komentarze