We Wrocławiu kaliski zespół wystąpił bez Macieja Krakowiaka, Adriana Łuszkiewicza i Michała Boreckiego, których w ogóle zabrakło w meczowej kadrze. Z kolei z ławki rezerwowych poczynaniom kolegów przyglądał się Filip Kendzia. Absencja Krakowiaka sprawiła, że po raz pierwszy w tym sezonie eWinner 2. ligi między słupkami bramki KKS-u stanął Mateusz Górski (w tej kampanii zaliczył wcześniej trzy występy w Pucharze Polski). I już w pierwszej połowie 23-letni golkiper miał trochę pracy, ale długo utrzymywał czyste konto. W 40. minucie zapobiegł utracie gola, dwukrotnie broniąc uderzenia Patryka Szwedzika. Jednak cztery minuty później musiał skapitulować, gdy strzałem głową po centrze z kornera pokonał go Dawid Bałdyga.
W grze kaliszan brakowało dokładności, przez co sytuacji strzeleckich w pierwszych trzech kwadransach było niewiele. Przed przerwą próbowali m.in. Nestor Gordillo z dystansu czy też Mateusz Gawlik z przewrotki, ale dużego zagrożenia po tych strzałach nie było.
W przerwie trener Bartosz Tarachulski dokonał trzech zmian, wprowadzając m.in. Bartosza Gęsiora. I właśnie ten zawodnik mógł szybko doprowadzić do wyrównania. W 49. minucie to on najwyżej wyskoczył do piłki dośrodkowanej z rzutu wolnego przez Mateusza Wysokińskiego, ale nieznacznie chybił. Tymczasem dwie minuty później doskonałą okazję na drugiego gola mieli gospodarze. Po tym, jak Wiktor Staszak sfaulował w polu karnym Kubę Lizakowskiego, arbiter wskazał na 11. metr, jednak uderzenie Przemysława Bargiela z „wapna” kapitalnie obronił Górski. To był dodatkowy impuls dla KKS-u, który długimi fragmentami nie opuszczał połowy przeciwnika. Po godzinie gry drogę do siatki mogło znaleźć kąśliwe uderzenie Wysokińskiego z dystansu, ale jeszcze lepszą szansę przyjezdni mieli trzy minuty później, bo arbiter podyktował na ich rzecz karnego, gdy Kamila Koczego nieprzepisowo powstrzymał Mateusz Stawny. Do piłki podszedł zazwyczaj niezawodny przy jedenastkach Gordillo, ale tym razem się pomylił, strzelając czytelnie, wprost w ręce Oskara Mielcarza.
KKS dalej próbował, ale chwila nieuwagi w defensywie przesądziła ostatecznie o jego porażce. W 79. minucie nadzieje gości na korzystny wynik rozwiał Mateusz Młynarczyk, który skutecznie dobił strzał Lizakowskiego, choć lepiej w tej sytuacji mogli się zachować i Górski, który nie złapał piłki, i jego koledzy z obrony, którzy nie zdążyli go zaasekurować.
Niebiesko-biało-zieloni nie wykorzystali więc okazji, aby wrócić na pozycję wicelidera eWinner 2. ligi. We Wrocławiu zanotowali szóstą w tym sezonie porażkę (co ciekawe w zeszłym sezonie też przegrali w stolicy Dolnego Śląska 0:2). Tymczasem 12 kwietnia kaliską drużynę czeka ważne wyjazdowe starcie z Pogonią Siedlce.
***
Śląsk II Wrocław – KKS Kalisz 2:0 (1:0)
Dawid Bałdyga 44, Mateusz Młynarczyk 79
Żółte kartki: Krocz, Mielcarz (Śląsk II) oraz Gordillo, Wilczyński (KKS)
Sędziowali: Szymon Łężny (Kluczbork) oraz Michał Gogolewski i Marcin Czerwiński
Śląsk II: Mielcarz – Lizakowski (82 Gerstenstein), Stawny, Pawelec, Wypart, Krocz (87 Caliński) – Borys (65 Młynarczyk), Bukowski, Bargiel (86 Lisowski), Szwedzik – Bałdyga (65 Jezierski)
KKS: Górski – Smoliński, Gawlik, Lipkowski – Głaz (46 Staszak), Wysokiński, Smajdor (46 Gęsior), Koczy (80 Kamiński) – Zawistowski (80 Putno), Giel (46 Wilczyński), Gordillo
Napisz komentarz
Komentarze