Mimo że rywale plasują się na wysokim czwartym miejscu w tabeli III ligi kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej to na tle kaliskiego czwartoligowca wypadli bardzo blado. Wpływ na to miała z pewnością bardzo dobra postawa gospodarzy, którzy zagrali mądrze, walecznie i bez żadnego respektu dla przeciwnika. – Cieszy to, że nie było widać różnicy poziomów rozgrywkowych. To potwierdza, że prezentujemy warunki nie tylko czołówki czwartej ligi, ale nawet trzecioligowego średniaka – przyznaje nam trener Krzysztof Pawlak.
Ostrowianie tylko przez pierwszy kwadrans próbowali wypracować sobie sytuację strzelecką, ale czynili to bez wymiernego efektu. Potem kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami przejęli miejscowi, którzy już w 16. minucie objęli prowadzenie. Wówczas wzdłuż linii pola bramkowego zagrał Konrad Chojnacki, a czekający przy dalszym słupku Stajko Stojczew miał sporo czasu, by ulokować futbolówkę w siatce. W 28. minucie było 2:0, a kibice mogli delektować się trafieniem Remigiusza Malickiego, który po indywidualnej akcji zdmuchnął pajęczynę z okienka bramki strzeżonej przez Marcina Żółtka.
Przyjezdni byli bezradni. Jeśli udało im się przedostać w obręb szesnastki kaliszan to tylko po stałych fragmentach gry. Czujny w tych sytuacjach był jednak Jacek Kuświk. W drugiej połowie jego koledzy ograniczali się głównie do kontrataków, w których długo brakowało sprawnego wykończenia. W 59. minucie Żółtek wyciągnął się jak długi, by odbić silne uderzenie Łukasza Grabowskiego, a trzy minuty później miał sporo szczęścia, gdy po samotnym rajdzie w sytuacji sam na sam skiksował Iwelin Kostow. Bułgar zmarnował jeszcze jedną okazję – w 78. minucie, gdy otrzymał idealnie podanie od Konrada Chojnackiego, ale mając przed sobą tylko golkipera trafił właśnie w niego.
W końcówce gospodarzom udało się rozwiać wszelkie wątpliwości. Najpierw, w 88. minucie, pojedynek jeden na jeden z Żółtkiem wygrał Mateusz Gawlik, pakując piłkę do pustaka, a w doliczonym już czasie dogranie z lewej flanki skutecznie zamknął na dalszym słupku Jacek Gajewski, który na murawie przebywał ledwie cztery minuty.
– Wytrzymaliśmy pierwszy kwadrans i potem przystąpiliśmy do ataku. Wynik mówi sam za siebie. Górowaliśmy nad przeciwnikiem i wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie – podsumował nam obrońca KKS-u, Damian Czech.
W finale Okręgowego Pucharu Polski kaliska jedenastka zmierzy się w derbowym pojedynku z trzecioligową Ostrovią. Ten ciekawie zapowiadający się mecz rozegrany zostanie 6 maja na stadionie przy ulicy Łódzkiej. Tymczasem jeszcze w tym tygodniu podopiecznych trenera Pawlaka czeka nie lada wyzwanie. W sobotę rozegrają wyjazdowy bój na szczycie IV ligi, z aktualnym liderem LKS-em Ślesin. – Mam nadzieję, że zagramy równie skutecznie, jak z Centrą i przywieziemy do Kalisza komplet punktów – zapowiada Damian Czech.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze