Na zwycięstwo przed własną publicznością niebiesko-biało-zieloni czekają od 18 marca i wydawało się, że w sobotę przełamią niemoc. Wszak Siarka Tarnobrzeg, z którą przyszło im się zmierzyć, zamyka drugoligową tabelę, więc to kaliszanie byli zdecydowanymi faworytami spotkania. Seria meczów bez wygranej u siebie nie została jednak przerwana, a i tak gospodarze musieli się sporo napocić, żeby wywalczyć punkt.
Podopieczni Bartosza Tarachulskiego mogli lepiej wejść w sobotnie starcie, gdyby w 10. minucie arbiter wskazał na „wapno” po faulu Igora Wosia na Kamilu Koczym, ale – z niezrozumiałych dla miejscowych względów – tego nie uczynił. W pierwszej połowie to było jedyne „zagrożenie”, jakie byli w stanie stworzyć półfinaliści Fortuna Pucharu Polski. Pozostałe ich ataki przypominały bicie głową w mur. Tymczasem w 24. minucie nadziali się na kontratak, który dał gościom prowadzenie. Po stracie na połowie rywala prawą stroną pomknął Piotr Cichocki, który wyłożył piłkę do pustej siatki Pawłowi Mrozowi. Kilka chwil po przerwie kaliszanie nie upilnowali Lukasa Hrnciara, któremu na środek pola karnego dogrywał Mróz, i było 0:2.
– Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu. Nie stworzyliśmy sobie żadnej dogodnej sytuacji. Trudno mi to wytłumaczyć. Zaczęliśmy grać dopiero wtedy, gdy przeciwnik prowadził 2:0. Nasze akcje nabrały wtedy tempa i w końcu zaczęliśmy stwarzać okazje bramkowe – komentuje trener Tarachulski.
Jakościowa poprawa w grze jego piłkarzy szybko przyniosła gola kontaktowego, bo już w 57. minucie. Dalekim wyrzutem piłki z autu popisał się wtedy Karol Smajdor, ta trafiła pod nogi Piotra Giela, który nie zmarnował szansy, trafiając z kilku metrów. Ale gdy gospodarze zaczęli się rozpędzać, czerwoną kartkę – po drugim faulu na „żółtko” – zobaczył Kasjan Lipkowski, co nie ułatwiło im zadania. Kaliska drużyna przez blisko pół godziny musiała sobie radzić w osłabieniu, a mimo to odrobiła stratę. Do remisu mógł doprowadzić w 72. minucie Giel, jednak minimalnie nie dokręcił futbolówki, na szczęście skuteczności nie zabrakło w 86. minucie jego kolegom. Pojedynek biegowy na prawej flance wygrał Bartłomiej Putno, zagrał płasko w pole karne, a niepilnowany Filip Kendzia nie dał szans Wojciechowi Muzykowi.
W końcówce oba zespoły szukały zwycięskiego gola. Najpierw kapitalną interwencją popisał się Maciej Krakowiak, a później to grający w osłabieniu gospodarze mieli dwie piłki na wagę trzech punktów. W 89. minucie na świetną indywidualną akcję zdecydował się rezerwowy Jakub Wilczyński, który położył już dwóch przeciwników, wbiegł w „szesnastkę” i uderzył mocno, jednak nieznacznie obok słupka. Z kolei w ostatnich sekundach rywalizacji niebiesko-biało-zieloni mieli stały fragment gry, który powinni zamienić na bramkę. Z rzutu wolnego zacentrował Daniel Kamiński, piłka trafiła na ósmy metr do Mateusza Wysokińskiego, ale pomocnik KKS-u zamiast do siatki posłał ją tuż nad poprzeczką.
– Pomimo gry w osłabieniu nadal dążyliśmy do tego, żeby uzyskać korzystny wynik. Udało się wyrównać, mieliśmy dwie piłki meczowe i bardzo szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Zabrakło niewiele. Z jednej strony, wiedząc, że przegrywaliśmy 0:2, to ten punkt musimy uszanować, zwłaszcza że wywalczyliśmy go grając w dziesięciu na jedenastu. Ale z drugiej strony chcieliśmy się przełamać na naszym stadionie i tego nie zrobiliśmy. Tym remisem najprawdopodobniej zaprzepaściliśmy sobie szanse na bezpośredni awans. Pozostaje walka o baraże i zrobimy wszystko, żeby się w nich znaleźć – podsumował na pomeczowej konferencji trener Bartosz Tarachulski.
Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek KKS zajmuje w tabeli eWinner 2. ligi szóste miejsce (ostatnie barażowe). Ale siódmy Motor Lublin zgromadził tyle samo punktów (50). Na lokatach barażowych jest ciasno, więc każda kolejna strata może być brzemienna w skutkach. Kolejne spotkanie „trójkolorowi” rozegrają 21 maja w Stężycy z tamtejszą Radunią, która plasuje się tuż nad kreską i nie może być pewna utrzymania.
***
KKS Kalisz – Siarka Tarnobrzeg 2:2 (0:1)
Piotr Giel 57, Filip Kendzia 86 – Paweł Mróz 24, Lukas Hrnciar 53
Żółte kartki: Wysokiński, Lipkowski, Giel, Kendzia (KKS) oraz Zawiślak, Jania, Hrnciar, Tyl, Cichoń, Noiszewski (Siarka)
Czerwona kartka: Kasjan Lipkowski (KKS, 64. min, druga żółta)
Sędziowali: Piotr Szypuła (Kozy) oraz Wojciech Szczurek i Sebastian Szczotka
KKS: Krakowiak – Kendzia, Gawlik, Lipkowski – Smajdor, Łuszkiewicz (84 Putno), Wysokiński, Koczy – Borecki, Giel (84 Wilczyński), Gordillo (67 Kamiński)
Siarka: Muzyk – Woś (67 Ziółkowski), Bierzało, Noiszewski, Jania – Cichocki (89 Krempa), Kaliniec, Tyl, Hrnciar (76 Jacenko), Mróz (67 Kwaśniewski) – Zawiślak (76 Cichoń)
Napisz komentarz
Komentarze