Pierwszy Kaliski Klub Golfowy swoją działalność prowadzi na terenie miejskim, w okolicy starorzecza "Bzizie" w dolinie Prosny. Działa od 20 lat. Należy do niego obecnie około 100 osób. Klub prowadzi zajęcia dla osób w każdym wieku: dla dzieci, dorosłych po seniorów. Ta ostatnia grupa jest najliczniejsza.
Klub się rozrasta, a co za tym idzie potrzebuje większego pola. Dotychczasowe posiada 6 tzw. dołków. Klub postanowił poszerzyć pole o 3 kolejne dołki. Do prac przystąpiono pod koniec kwietnia.
Ptaki pod ścisłą ochroną
Naturalny, dziki teren starorzecza Prosny to dom dla ptaków takich jak żurawie czy błotniaki stawowe. Są one pod ścisłą ochroną. Gdy na tym terenie pojawił się ciężki sprzęt – mieszkańcy okolicy i społecznicy wszczęli alarm. Z naszą redakcją skontaktował się Adam Gruszczyński, przyrodnik, który podjął szereg kroków, by nie dopuścić do kontynuowania robót.

Wokół ostoi ptaków wodno-błotnych m.in. żurawia i błotniaka stawowego trwają prace ciężkim sprzętem realizowane przez Pierwszy Kaliski Klub Golfowy. Prace polegają na zrywaniu wierzchniej warstwy gleby, wycince niektórych drzew oraz spychaniu części urobku ziemnego do starorzecza oraz lasu bagiennego, który się w jego obrębie wykształcił – alarmował Adam Gruszczyński.
Wszystko działo się w szczycie sezonu lęgowego ptaków, które gniazdują w starorzeczu…
Ptaki te objęte są ścisłą ochroną gatunkową oraz zostały wymienione w I załączniku Dyrektywy Ptasiej, co oznacza, że są gatunkami szczególnej troski na terenie państw UE – wskazywał pan Adam.
Zdaniem kaliszanina doszło do złamania przepisów Ustawy o ochronie przyrody z dnia 16 kwietnia 2004 r. oraz wydanego na jej podstawie Rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r A wyłącznym organem, który może zezwolić na odstępstwo od nich jest Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (w tym przypadku w Poznaniu) lub Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
O sprawie pan Adam powiadomił policję oraz władze Kalisza. Wraz z innymi zaniepokojonymi mieszkańcami próbował doprowadzić do wstrzymania prac. Rozmawiał z władzami Klubu – tłumaczyli, że mają zgodę od Miasta. Policja przyjechała na miejsce, ale jedynie sporządziła notatkę. Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska deklarował, że urzędnik uda się na miejsce i wykona oględziny miejsca. Ostatecznie urzędnicy mieli przekazać panu Adamowi, że "nic takiego się nie dzieje"…

Kaliszanin zaalarmował o sytuacji Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Poznaniu. Instytucja w piśmie skierowanym do prezydenta Kalisza wskazuje, by prace były zaprzestane. Informuje również, że nikt nie zwrócił się do nich o wydanie zgody na odstępstwo od zakazów w stosunku do gatunków objętych ochroną.
Klub Golfowy: rozbudowa pola nie zagraża przyrodzie
Co na to wszystko Pierwszy Kaliski Klub Golfowy? Marta Asperska, sekretarz Klubu odpowiada nam, że o zgodę na wykonanie prac poszerzających teren do uprawiania golfa wystąpili do Prezydenta Miasta i takową otrzymali.

Zgłosili również ten fakt Wodom Polskim w Poznaniu (Oddział w Kaliszu), Wydziałowi Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Kaliszu oraz Konserwatorowi Zabytków w Poznaniu (Oddział w Kaliszu).
Przed rozpoczęciem prac Wydział Ochrony Środowiska w Kaliszu wraz z przedstawicielami klubu golfowego dokonali oględzin terenu. Została wykonana dokumentacja fotograficzna, aby prowadzone prace nie naruszyły drzewostanu. Na terenie przeprowadzonych prac nie zostało wycięte ani jedno drzewo – pisze w odpowiedzi na nasze pytania Marta Asperska, sekretarz PKKG.
Ziemne prace porządkowe trwały 3 dni. Na uprzątniętym z zarośli obszarze powstaną trzy tzw. „dołki golfowe”. Dołączą one do sześciu już istniejących.
Rozbudowa naszego pola w żaden sposób nie zagraża przyrodzie. To tylko wyrównanie części terenu w okolicach rzeki, koszenie trawy na terenie zalewowym między rzeką a wałem. Przy okazji dbamy o teren, który jest rodzajem polderu, mającym za zadanie chronić okoliczne osiedla przed zalaniem w razie powodzi – zapewnia Klub.
Jednocześnie władze Klubu w wydanym oświadczeniu przekonują, że golf nie jest - jak wielu sądzi - sportem jedynie dla „bogaczy”.
Nie wydajemy na niego więcej niż na inne sporty – narty, tenisa itp., a na pewno mniej niż niejeden palacz na papierosy.
A pole golfowe nie przynosi nikomu zysków, utrzymywane jest ze składek członków oraz opłat pobieranych za grę – dodają.
.jpg)
Chcemy zapewnić mieszkańców, że golfiści kochają przyrodę, a ekosystem pól golfowych jest bardzo bogaty, i że nikt z nas nie chce w żaden sposób zagrozić naszej wspaniałej rzece i jej faunie i florze. Natomiast dzięki naszym działaniom być może więcej osób przekona się do tego wspaniałego sportu. A promowanie sportu i zdrowia jest chyba dla wszystkich priorytetem – kończą swoje oświadczenie władze Klubu.
Postępowanie wyjaśniające
W całej sytuacji kluczowy jest właściciel terenu, czyli Miasto. Zapytaliśmy zatem m.in. o to, czy w ocenie Ratusza doszło do złamania przepisów o ochronie przyrody? Czy prace były prowadzone zgodnie z założeniami? I czy Miasto przyznaje, że zgodę na tego typu prace w tym rejonie może wydać tylko Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska?
To, czy było wymagane zezwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu, wykaże postępowanie wyjaśniające, które zostało wszczęte w momencie wstrzymania prac – odpowiada nam lakonicznie Urząd Miasta Kalisza.
Na odpowiedź czekaliśmy kilkanaście dni.
Sprawa zatem jest w toku. Strona społeczna nie zamierza dążyć tylko do ukarania Klubu.
Finalnie chcielibyśmy, aby miasto aneksowało PKKG umowę użyczenia, wyłączając z niej działki, na których położone jest starorzecze oraz jego najbliższa okolica nieprzekształcona dotąd przez człowieka – pisze Adam Gruszczyński.


Napisz komentarz
Komentarze