Długotrwały i skomplikowany proces rewitalizacji Śródmieścia rozpocznie się od zamkniętego dla przechodniów podwórka przy ulicy Grodzkiej. Taką decyzję wraz ze specjalistą ds. rewitalizacji, Krzysztofem Zientalem podjęły na początki kwietnia władze miasta. WIĘCEJ NA TEN TEMAT PISALIŚMY TUTAJ
Ten pomysł krytykują działacze PO. – Uważamy, że to błąd – mówił na konferencji prasowej Dariusz Grodziński, radny PO. – W pierwszej kolejności powinno się restaurować i ożywiać otwarte publiczne przestrzenie, które są wizytówką i magnesem miasta. Zamknięte podwórko na pewno nim nie jest.
Do priorytetów w tym zakresie radni PO zaliczają trzy punkty. Pierwszym jest plac ratuszowy, który poprzez rewitalizację powinien tętnić życiem i stać się dla mieszkańców atrakcyjnym miejscem na wypoczynek. - Drugim ważnym tematem, który także równolegle powinien być realizowany, to jest uwolnienie dla kaliszan Nowego Rynku. Ta przestrzeń jest całkowicie zajęta przez targowisko. Były dwie koncepcje do rozmowy z kupcami na temat dobrej dla nich oferty: przeniesienie targowiska bądź na ulicę Majkowską bądź na ulicę 3 maja. Bezwzględnie tę przestrzeń trzeba uwolnić i zaprojektować dla mieszkańców – uważa Dariusz Grodziński.
Trzecią kwestią jest deptak. Pojawił się bowiem pomysł, już podczas kampanii wyborczej, że w pierwszej kolejności ruch samochodowy miałby zniknąć z ulicy Zamkowej i części Śródmiejskiej. – Można tę koncepcję wprowadzać etapowo, żeby stosunek mieszkańców do ciągów komunikacyjnych pieszych z zakazem ruchu kołowego ewoluował, a nie był poddawany terapiom szokowym – twierdzą radni PO.
W tegorocznym budżecie na rewitalizację zabezpieczono 4 mln złotych. Miasto wraz z rewitalizacją podwórka przy Grodzkiej planuje także odświeżenie elewacji kilku kamienic i poprawę jakości chodników w tej części Kalisza. Cały proces chce sfinansować z milionowej dotacji, która zabezpieczona została w budżecie dla Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych w Kaliszu.
AG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze