To był mecz dużej wagi dla obu drużyn. Zwycięstwo Kotwicy gwarantowało tej drużynie bezpośredni awans do pierwszej ligi. Z kolei KKS potrzebował wygranej, aby wrócić do czołowej szóstki i zwiększyć swoje szanse na udział w barażach. Ciężar tej rywalizacji udźwignęli kaliszanie, którzy w niedzielę przy Łódzkiej rozegrali jedno z najlepszych tej wiosny spotkań.
Od początku było widać, że podopiecznym Bartosza Tarachulskiego nie brakuje determinacji i pewności siebie. W pierwszych dwóch kwadransach raz po raz zagrażali bramce strzeżonej przez byłego gracza KKS-u, Oskara Pogorzelca. Najlepszej okazji nie wykorzystał Piotr Giel. W 27. minucie w „uliczkę” wypuścił go Kamil Koczy, ale napastnik gospodarzy w sytuacji sam na sam z golkiperem Kotwicy ucelował wprost w niego.
Goście sporadycznie odpowiadali kontrami. Po jednej z nich minimalnie chybił znany z boisk ekstraklasy Adam Frączczak. Za to w 33. minucie nie pomylił się Jakub Szarpak, który skorzystał z podania Mikołaja Rakowskiego i sprytu Frączczaka, uderzając nie do obrony.
Na szczęście na odpowiednią reakcję kaliszan nie trzeba było długo czekać. W 35. minucie Nestor Gordillo dostrzegł Kasjana Lipkowskiego, który najpierw poślizgnął się w okolicy pola karnego, ale zdołał jeszcze opanować futbolówkę. Następnie przełożył ją sobie na prawą nogę i strzałem odbitym od słupka doprowadził do remisu.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze nadal więc dominowali i kreowali kolejne sytuacje. Ich upór przyniósł zamierzony skutek w 66. minucie. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Filipa Kendzi, który wyłożył ją Mateuszowi Gawlikowi, a ten dopełnił formalności, uderzając płasko obok bramkarza Kotwicy. Niespełna trzy minuty później futbolówka znów ugrzęzła w siatce wicelidera, jednak niedoszły zdobywca gola Nestor Gordillo znajdował się na spalonym. Wątpliwości nie było za to w kolejnej akcji. Hiszpański pomocnik obsłużył podaniem szarżującego lewą stroną Lipkowskiego, który potężnym strzałem nie dał szans Pogorzelcowi na skuteczną interwencję, zdobywając tym samym swojego drugiego gola w tym pojedynku.
W ostatnim kwadransie gospodarze mogli podwoić swój dorobek, bo okazji ku temu mieli co niemiara. Przy kilku próbach brakowało im jednak precyzji, a momentami trochę szczęścia. Tak jak w 77. minucie, gdy po kontrataku przestrzelił Giel. Napastnik KKS-u mógł śmiało w niedzielę skompletować hat-tricka, ale nie miał najlepiej nastawionego celownika. Również w 81. minucie, gdy po dograniu Lipkowskiego próbował uderzyć efektownie z woleja, ale i tym razem nie zmieścił piłki w świetle bramki. Bliski potrójnej zdobyczy był też wspomniany Lipkowski, który w 83. minucie kropnął pod poprzeczkę, lecz znakomitą paradą popisał się Pogorzelec. Skuteczny w końcowych fragmentach był natomiast Mateusz Wysokiński, który w doliczonym czasie, mając przed sobą tylko golkipera, postawił kropkę nad „i”. Asystę przy trafieniu na 4:1 zanotował rezerwowy Bartłomiej Putno.
Warto przy tym dodać, że w decydujących momentach znakomicie między słupkami bramki KKS-u spisywał się Maciej Krakowiak. W 73. minucie kapitalnie obronił on strzał Tomasza Kaczmarka, zaś w 85. minucie wygrał pojedynek oko w oko z Grzegorzem Goncerzem.
Dzięki niedzielnej wygranej kaliski zespół awansował w tabeli eWinner 2. ligi na piąte miejsce. Jeśli w ostatniej kolejce, zaplanowanej na 4 czerwca, pokona na wyjeździe rezerwy Zagłębia Lubin, to bez oglądania się na inne wyniki zagra w barażach o wejście do pierwszej ligi.
***
KKS Kalisz – Kotwica Kołobrzeg 4:1 (1:1)
Kasjan Lipkowski 35, 70, Mateusz Gawlik 66, Mateusz Wysokiński 90+3 – Jakub Szarpak 33
Żółte kartki: Wysokiński (KKS) oraz Šoljić (Kotwica)
Sędziowali: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie) oraz Wojciech Szczurek i Sebastian Szczotka
KKS: Krakowiak – Smoliński, Gawlik, Kendzia – Koczy (90+1 Kamiński), Łuszkiewicz (85 Głaz), Wysokiński, Lipkowski – Borecki, Giel (85 Putno), Gordillo (90+3 Gęsior)
Kotwica: Pogorzelec – Kozajda, Witasik, Murawski, Kosakiewicz (84 Sierpina) – Kort, Šoljić (73 Goncerz), Rakowski (59 Bielka), Łysiak, Szarpak (58 Kaczmarek) – Frączczak (84 Bojas)
Napisz komentarz
Komentarze