Zbiórkę potrzebnych artykuł organizowała m.in. Ochotnicza Straż Pożarna w Dębsku. Przez weekend mieszkańcy licznie odpowiedzieli na dramat sąsiadów.
Bardzo dziękujemy za okazane wsparcie dla osób poszkodowanych. Na chwilę obecną wstrzymujemy zbiórkę ubrań – poinformowała jednostka wczoraj wieczorem.
W internecie – w serwisie pomagam.pl ruszyła zbiórka finansowa. Możecie wesprzeć ją TUTAJ
Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę, 1 lipca około 1:30. W momencie wybuchu pożaru w budynku były 24 osoby. 21 ewakuowało się o własnych siłach przed przybyciem na miejsce straży pożarnej. W środku, na piętrze dworku były jeszcze trzy osoby: około 70-letnia kobieta, jej 37 letni syn i 73-letni partner kobiety, Józef.
Za pomocą drabiny przenośnej ewakuowano z piętra budynku kobietę, której udzielono następnie kwalifikowanej pierwszej pomocy i przekazano Zespołowi Ratownictwa Medycznego. Dwie roty strażaków dokonywały przeszukania budynku w celu odnalezienia oraz ewakuacji pozostałych osób.
W tym samym czasie strażacy zbudowali dwie linie gaśnicze w natarciu, które wprowadzono na kondygnację piętra z dwóch stron budynku. Roty dokonujące przeszukania zlokalizowały pozostałe 2 osoby - jedną z nich ewakuowano i z uwagi na stwierdzenie braku oddechu przystąpiono do RKO.
Druga z osób poszkodowanych znajdowała się w pomieszczeniu na piętrze budynku, jednak odstąpiono od udzielenia kwalifikowanej pierwszej pomocy z uwagi na duży stopień zwęglenia ciała – relacjonuje mł. asp. Jakub Pietrzak, oficer prasowy kaliskiej straży pożarnej.
Po kilkudziesięciu minutach prowadzenia resuscytacji krążeniowo-oddechowej stwierdzono zgon 37-latka.
W działaniach trwających ponad 10 godzin uczestniczyło w sumie 27 zastępów, składających się ze 108 ratowników.
Dworek nie nadaje się do zamieszkania. Spłonęły dach, poddasze, mieszkania są zalane. Mieszkańcy mogli wejść do niego tylko na chwilę, by zabrać to, co nie zostało zniszczone.
Śledczy ustalają co mogło być przyczyną pożaru. Na ten moment nie informują o swoich hipotezach.
Większość poszkodowanych schroniła się u bliskich. Dla pozostałych gmina zapewniła pokoje w pobliskim hotelu w Emilianowie. Urząd pracuje nad tym, by jak najszybciej przygotować dla poszkodowanych lokale zastępcze. Prawdopodobnie na najbliższy czas będzie to obiekt internatu w Liskowie.
Zdjęcia: mł. asp. Jakub Pietrzak, asp. Przemysław Pietura
Napisz komentarz
Komentarze