Problem dotyczy całej Polski. W aptekach brakuje lekarstw. Przede wszystkim przeciwzakrzepowych, przeciwcukrzycowych, przeciwpadaczkowych i na chorobę Parkinsona -w sumie około 200 różnego rodzaju lekarstw. Nie ma ich w hurtowniach. Wszystko dlatego, że niektóre apteki i hurtownie znalazły dla nich nowe rynki zbytu; leki, na które czekają polscy pacjenci, chętnie kupowane są np. w Niemczech czy Francji. I to po zdecydowanie wyższych cenach. Zjawisko odwróconego łańcucha dystrybucji to już plaga. Dlatego Naczelna Izba Aptekarska wystosowała protest do rządu. - Oczekujemy, że państwo będzie prowadziło aktywną politykę lekową, a pacjent będzie mógł kupić leki refundowane w każdej aptece – mówi Alina Górecka z Wielkopolskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej.
Wielkopolska Izba Aptekarska oraz Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny skierowały też sprawę do prokuratury. Śledczy sprawdzają, czy taki proceder ma miejsce w aptekach działających w powiatach południowej Wielkopolski oraz w województwie opolskim. Wszystkie placówki prześwietlane pod kątem odwróconego łańcucha dystrybucji należą do firmy z powiatu ostrzeszowskiego. - Jesteśmy na etapie kompletowania dokumentów – mówi Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim. – Po ich przejrzeniu zostanie dokonana ocena prawno – karna.
Śledczy nie ukrywają, że sprawa do łatwych nie należy. Tym bardziej, że tego typu postępowania w kraju mają różny finał, łącznie z kontrolą Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego, który chciał cofnąć koncesję jednej z aptek we Włocławku. Okazało się jednak, że to WIF ma problemy. Wielkopolska jest województwem, w którym proceder ma się odbywać na największą skalę. W nielegalny eksport może być zamieszana nawet co piąta apteka. Farmaceuci mają nadzieję, że dojdzie do zmiany ustawy o prawie farmaceutycznym. Nowe przepisy mają zapewnić stałe dostawy leków do hurtowni w takiej ilości, która zaspokoi potrzeby polskich pacjentów.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze