Podczas obrad dwóch Komisji Rady Miejskiej Kalisza: Rozwoju, Mienia Miasta i Integracji Europejskiej oraz Budżetu i Finansów, które odbyły się 25 maja radni przyjęli wnioski dotyczące zmian w budżecie Miasta i autokorekt. Jednym z nich było zagospodarowanie kwoty, która zabezpieczona była na poręczenia pożyczek zaciąganych przez Miasto, a nie została wykorzystana. Odblokowano w ten sposób 229 710 zł. Z tego 50 tysięcy przeznaczono na Kino Letnie, 40 tysięcy na letnie koncerty przed ratuszem, 30 tysięcy na juwenalia, a 25 tysięcy na koncert Open Air Gala. Natomiast kwota 80 600 zł przeznaczona zostanie na pensje dla pracowników. - Na wniosek kierownika Biura ds.Promocji i Informacji Miejskiej kwotę 80 600 zł przeznaczamy na zadania na umowy zlecenia związane z promocją i informacją miejską – poinformowała radnych skarbnik miasta Irena Sawicka.
Wysokość kwoty dla biura promocji miasta wywołała na komisji burzliwą duskusję
Zdanie to wywołało falę pytań ze strony opozycji. - Czy nie uważacie państwo radni, że zasadnym byłoby, żeby zanim przekażemy sporą kwotę na umowę zlecenia, radni Komisji Rozwoju zapoznali się z tym, w jaki sposób Miasto będzie promowane? – pytał Radosław Kołaciński, radny PO i jednocześnie wysunął swoją propozycję: - Wyobrażam sobie to w taki sposób, że osoba, która ma realizować te zadania robi prezentację. Potem ta osoba powinna przygotować harmonogram wdrożenia tego zadania, potem z kolei powinniśmy poznać status i rozliczać tę osobę i, w moim przekonaniu, płacić za sukces – zakończył radny.
Kwestie formalne dotyczące umów zlecenia, na które do końca roku samorząd przekaże ponad 80 tysięcy złotych usiłował poznać Dariusz Grodziński z PO.- Ile tych umów będzie i w jakim trybie będą zawarte? Kto pieniądze otrzyma? – pytał.
Wiceprezydent Piotr Kościelny (w środku) konsekwentnie nie zdradza żadnych szczegółów odnośnie wykształcenia i wynagrodzenia Marcina Andrzejewskiego
I podczas gdy na pytanie radnego Kołacińskiego wiceprezydent Piotr Kościelny odpowiedział wyczerpująco, tak na kolejne już mniej. - Jeśli chodzi o kwestię przedstawienia przez Biuro Promocji i Informacji Miejskiej państwu radnym określonego planu czy harmonogramu działań myślę, że jest to słuszna uwaga i pan przewodniczący takie spotkanie na pewno zorganizuje. Jeśli chodzi o zapytanie dotyczące kwoty, to jest to kwota wolna, która została na przesunięcie. Natomiast jeśli chodzi o zleceniobiorców, to głównym zleceniobiorcą jest tu pan Marcin Andrzejewski, który pełni funkcję koordynatora tego Biura. Nie ma on ustalonego stałego wynagrodzenia z tytułu umów zlecenia. Są to kwoty, które zależą tak naprawdę od zadania, które otrzymuje do zlecenia. Ja pamiętam dwie ostatnie, 7 tysięcy zł i 2700 zł – wyjaśnił.
A to oznacza, że od początku marca z miejskiej kasy do kieszeni Marcina Andrzejewskiego trafiło już co najmniej 9 tysięcy 700 złotych. Wiceprezydent Kościelny dodał, że z każdego wykonanego zadania kierownik Biura składa raport. - Z określonych zadań przedkłada sprawozdania, to zostaje zatwierdzone i dopiero na tej podstawie dostaje zaakceptowany rachunek. Myślę, że to nie są żadne tajemnice – mówił wiceprezydent Kościelny zaznaczając, że nie wszystkie pieniądze z kwoty 80 tysięcy muszą trafić do kieszeni Andrzejewskiego. - To jest zabezpieczenie potrzeb na ewentualne zlecenia, takie których nie można wykonywać w ramach dotychczasowego zatrudnienia, ale raczej to będą sytuacje wyjątkowe. Niespecjalnie sobie przypominam, by one się do tej pory pojawiły. Bardziej chodzi o to, by te środki były do końca roku zabezpieczone, a nie przed każdą sesją poddawane pod obrady komisji.
To wytłumaczenie okazało się jednak niewystarczające dla radnych opozycyjnych, którzy dopytywali dlaczego Marcin Andrzejewski nie jest zatrudniony na etat. Według nich na tym skończyłyby się tajemnice dotyczące jego wynagrodzenia, które byłoby wówczas jawne. - Dlaczego pan jest taki tajemniczy w stosunku do pana Marcina Andrzejewskiego? Czemu są robione takie tajemnice w samorządzie? Gdzie transparentność? – pytał Dariusz Grodziński.
Od marca do kieszeni Marcina Andrzejewskiego trafiło co najmniej 9700 zł
- Ja na to pytanie odpowiadałem na sesji. Pan Andrzejewski jest związany także swoimi zobowiązaniami, co jakiś czas organizuje szkolenia czy konferencje. Jeśli chcecie zapytać o to pana Marcina to dokładnie - jeśli uzna to za właściwe - powie o tych dużych przedsiębiorstwach, w których pracuje – tłumaczył Kościelny. Takie same odpowiedzi słyszeli radni, pytając o wykształcenie kierownika Biura odpowiedzialnego za promocję i wizerunek miasta. - Jeśli chcecie państwo dowiedzieć się o jego ścieżkę edukacyjną to będzie pewnie ku temu okazja. Zaprosimy pana Andrzejewskiego i sam odpowie na te pytania.
Według wiceprezydenta Kościelnego na stanowisku, które piastuje Marcin Andrzejewski nie liczy się wykształcenie, a… doświadczenie. - Ja jeśli chodzi o zadania, które do wykonania ma pan Andrzejewski to rozliczam go, czy zapatruję się na niego pod kątem jakim jest fachowcem, a nie to jakie ma wykształcenie – stwierdził Kościelny.
Katarzyna Krzywda, fot. arch., UM Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze