W związku ze zmianą przepisów, Biuro Rzeczy Znalezionych w Kaliszu zostaje przeniesione. To ponad 100 przedmiotów: od rowerów, przez tablet i telefony po portfel i stare futra. Wszystkie są już spakowane i jeszcze w tym tygodniu z siedziby straży miejskiej trafią pod opiekę Wydziału Administracyjno – Gospodarczego kaliskiego magistratu. Tym samym przechodzi we władanie starosty gminy. Od tego momentu swojej zguby będzie można szukać w Urzędzie Miejskim przy ulicy Kościuszki. - Nowe przepisy ułatwią przejęcie depozytu i później wyzbycie się go. My mieliśmy takie trudności, że często musieliśmy przyjąć jakiś przedmiot, którego ewidentnie ktoś chciał się pozbyć, a nie go znalazł – mówi Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza. Ponadto w świetle nowych przepisów, jeśli urzędnik stwierdzi, że przedmiot jest wart mniej niż 100 zł, biuro rzeczy znalezionych będzie mogło odmówić jego przyjęcia na przechowanie. Z kolei jeśli jego wartość przekroczy 5 tysięcy zł, Urząd będzie musiał dać ogłoszenie w prasie i Biuletynie Informacji Publicznej.
Biuro Rzeczy Znalezionych jeszcze w tym tygodniu zostanie przeniesione z siedziby straży miejskiej do budynku Urzędu Miejskiego przy ul. Kościuszki
Wszystkie znaleziska będą czekały na właściciela przez dwa lata. Rok krócej będą zalegały na półkach te przedmioty, których właściciel jest znany i został wezwany do odbioru, ale się nie zgłosił. Gdy natomiast zguba nie zostanie w przewidzianych terminach odebrana przez osobę uprawnioną i nie jest zabytkiem, stanie się własnością znalazcy. Jeżeli jednak okaże się być zabytkiem, właścicielem stanie się Skarb Państwa, ale znalazcy będzie należała się nagroda.
Zmiany dotyczą także skarbów. Od teraz ich wartość będzie dzielona po połowie między znalazcę i właściciela nieruchomości, na której je znaleziono.
Pozostaje obowiązująca dotychczas zasada, że znalazcy przedmiotu lub pieniędzy należy się znaleźne w wysokości jednej dziesiątej wartości rzeczy, pod warunkiem, że upomni się o nie najpóźniej w chwili wydania zguby uprawnionemu.
Ewelina Samulak, mik, fot. ES
Napisz komentarz
Komentarze