Spółka MKS Kalisz Sp. z o.o. została zawiązana w połowie 2011 roku. Całość udziałów od początku jej funkcjonowania posiada Miasto Kalisz. Powołanie do życia tego podmiotu było pomysłem ówczesnych włodarzy grodu nad Prosną na organizacyjną i finansową pomoc halowym dyscyplinom sportowym, zapewniającą rozwój i stabilność oraz ożywienie Areny. Nie da się ukryć, że projekt ten stanowił koło ratunkowe dla męskiej siatkówki, piłki ręcznej i koszykówki, bo bez wsparcia z miejskiej kasy poszczególne sekcje nie byłyby w stanie utrzymać się na co najmniej drugoligowym poziomie. Teraz nie wiadomo, czy aktualny model dotowania sportów halowych zostanie zachowany. – Jest spora grupa osób, która nie akceptuje wydatkowania miejskich pieniędzy w takiej właśnie formie – mówi nam Piotr Kościelny, wiceprezydent Kalisza. – Poza tym nie zostały dotrzymane zasady ewentualnych awansów, chociaż do tego akurat potrafię podejść ze zrozumieniem, bo w sporcie nie można wszystkiego przewidzieć. Wiem też, że według ustaleń to działacze poszczególnych sekcji mieli przyciągać sponsorów, a tymczasem w zdecydowanej większości zespoły były utrzymywane z pieniędzy podatników. MKS nie może być studnią bez dna, gdzie z różnych względów, także politycznych, na taką czy inną dyscyplinę dokładało się z naszej kieszeni. Musimy zatem podjąć decyzję, w jakim kierunku należy pójść – dodaje.
Decyzja wciąż jednak nie zapadła. Spokojni mogą być tylko szczypiorniści. Po czterech sezonach funkcjonowania MKS-u to oni plasują się najwyżej w ligowej hierarchii. Ta sekcja nadal może więc liczyć na wsparcie ze strony rządzących, o czym informowaliśmy tutaj. – Nie jest tajemnicą, że od samego początku stawiamy na rozwój dwóch gier zespołowych, tzn. siatkówki kobiecej i piłki nożnej. Dodatkowo pojawił się pomysł na dalsze wspieranie piłki ręcznej, co koordynuje reprezentant Polski Bartłomiej Jaszka, z którym odbyliśmy już szereg spotkań. Szczypiorniak jest więc kolejną dyscypliną, w którą miasto będzie się angażowało w najbliższych latach. Co do pozostałych dyscyplin, decyzja jeszcze przed nami. Chciałbym, aby ostateczne stanowisko władz miasta w temacie funkcjonowania miejskiej spółki sportowej zainteresowani poznali najpóźniej do końca pierwszego tygodnia lipca – przyznaje nam Piotr Kościelny.
Brak jasnego sygnału ze strony Miasta w zakresie dalszego dotowania męskiej siatkówki i koszykówki w rozgrywkach drugiej ligi mocno niepokoi działaczy tych sekcji. Obawiają się oni, że los prowadzonych przez nich drużyn został już przesądzony, o czym coraz częściej powtarza się w kuluarach. – Nie było żadnej konkretnej rozmowy odnośnie przyszłości naszej sekcji. Nie wiem, co powiedzieć zawodnikom. Tym bardziej, że to najwyższy czas, by kompletować zespół i zgłosić go do drugiej ligi – wyjawił nam Andrzej Płócienniczak, jeden ze szkoleniowców siatkarzy. – Decyzja miała zapaść do końca czerwca, ale nadal nic nie wiemy. Jestem po rozmowach ze sponsorem tytularnym, firmą Drogbruk, która jest zadowolona z dotychczasowej współpracy i wyraża chęć dalszego wspierania naszej drużyny. Nie możemy jednak podejmować żadnych działań dotyczących nowego sezonu – dodaje Jarosław Jasiukiewicz, kierownik sekcji koszykówki w MKS-ie.
– Jeśli chodzi o męską siatkówkę i koszykówkę, musimy mieć jasność tematu, w którym momencie możemy liczyć na grę w rozgrywkach ligowych zawodników z Kalisza. Na pewno sprowadzaniem armii zaciężnej do drużyn w miejskiej spółce sportowej w żaden sposób nie jesteśmy zainteresowani – twierdzi wiceprezydent Kościelny. – W naszej drużynie większość składu stanowią wychowankowie kaliskich klubów i zawodnicy związani z Kaliszem w inny sposób, więc tutaj problemu nie widzę – odpowiada Andrzej Płócienniczak z sekcji siatkówki.
Tymczasem wiceprezydent Kalisza zdradził nam, że jednym z planów obecnych włodarzy jest skupienie wszystkich dyscyplin zespołowych na poziomie seniorskim, w tym piłki nożnej, w strukturach jednej spółki miejskiej. – Jest taki pomysł, żeby wszystkie drużyny w grach zespołowych znalazły się w strukturach jednej spółki. Będziemy takie starania czynić, natomiast czy uda się to zrobić jeszcze w trakcie 2015 roku czy już po kolejnym sezonie, to zadecydują o tym wyłącznie względy formalne – oznajmił nam Piotr Kościelny.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze