Reklama
poniedziałek, 28 kwietnia 2025 15:08
Reklama
Reklama
Reklama

Straty odrobione z nawiązką FOTO i WIDEO

KKS wygrał trzeci mecz z rzędu i w tabeli trzeciej ligi zajmuje już ósmą lokatę. W sobotę podopieczni Andrzeja Paszkiewicza ograli na wyjeździe Unię Swarzędz 4:2, choć spotkanie długo nie układało się po ich myśli. – Nie poddaliśmy się i graliśmy swoje. Wynik mógł być jeszcze lepszy, ale nie bądźmy łapczywi – komentuje Marcin Lis, kapitan niebiesko-biało-zielonych.
Straty odrobione z nawiązką FOTO i WIDEO

Kaliszanie dwukrotnie musieli odrabiać straty, ale za każdym razem czynili to z powodzeniem. Najpierw po bramce Wojciecha Antczaka, który skorzystał na błędzie Filipa Sówki przy wyprowadzaniu piłki i potężnym strzałem nie dał szans Marcinowi Żółtkowi. Potem, gdy na początku drugiej połowy kaliska defensywa pozwoliła Mateuszowi Molewskiemu, aby ten bezkarnie przebiegł kilkadziesiąt metrów i swobodnie ulokował futbolówkę w sieci. W obu przypadkach skutecznie odpowiadał Stajko Stojczew. Bułgar trafił w 34. minucie w okienko po dograniu Damiana Czecha z prawej flanki, a w 68. minucie huknął nie do obrony po niepewnym piąstkowaniu bramkarza Unii. Gdyby na kwadrans przed końcem wykorzystał jeszcze rzut karny, to skompletowałby hat-tricka. – Szkoda tego karnego, ale możemy być zadowoleni z wyniku. Odrobiliśmy straty, graliśmy swoje, pokazaliśmy charakter i to, że jesteśmy drużyną. Wygraliśmy zasłużenie – przyznaje bułgarski pomocnik.


 
Drugi gol Stojczewa był konsekwencją dobrze wykonanego stałego fragmentu gry, w postaci rzutu rożnego, przez jego rodaka Iwelina Kostowa. Ten ostatni, dwie minuty później, ponownie dograł z rogu, tym razem wprost na głowę Damiana Czecha. Obrońca KKS-u uderzał na raty, ale skutecznie. Blokować strzał starał się jeszcze Mykyta Ploskonos, lecz czynił to już za linią bramkową, co skrupulatnie wychwycił główny arbiter.

 
Znajdujący się na prowadzeniu kaliszanie czyhali na kontry. Po jednej z nich ustalili rezultat na 4:2. Gola zdobył Michał Kucharski, który w 80. minucie po podaniu Kostowa znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Pozyskany z Centry napastnik najpierw „położył” golkipera, a następnie trafił do pustej bramki. Wtedy miejscowi grali już w dziesięcioosobowym zestawieniu, bo czerwoną kartkę, za drugą żółtą, ujrzał Maciej Skrzypczak.

 

– Byliśmy mocno zmobilizowani i zdeterminowani do tego, by odnieść zwycięstwo. Tracąc bramkę zaraz po przerwie nie poddaliśmy się i konsekwentnie graliśmy to, co nakreślił nam trener. Wynik mógł być jeszcze lepszy, ale nie bądźmy łapczywi. Najważniejsze, by wygrywać, choćby jedną bramką – podsumował kapitan KKS-u, Marcin Lis.

Mecz z wysokości trybun obserwował były trener KKS-u Krzysztof Pawlak.


Dla KKS-u było to trzecie zwycięstwo z rzędu i zarazem drugie pod wodzą Andrzeja Paszkiewicza. „Trójkolorowi” mogą więc złapać nieco oddechu po nieudanym początku sezonu. W tabeli trzeciej ligi pną się w górę i są już na ósmej lokacie, mając dodatni bilans bramek. Przed nimi dwa mecze u siebie – z Pelikanem Niechanowo i rezerwami Lecha Poznań.


Michał Sobczak, fot. i wideo: Norbert Gałązka



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 19°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1026 hPa
Wiatr: 6 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama