Pleszewianie mieli mniejszy wybór od kaliszan, bo pod głosowanie poddano 10 projektów inwestycyjnych i 10 tzw. pozainwestycyjnych. Projekty mógł zgłaszać każdy, ale prawo głosowania było bardziej ograniczone. Oddać głos mogli jedynie pełnoletni i zameldowani mieszkańcy Pleszewa. Głosować można było przez internetowy formularz, wysyłając kartę do głosowania e-mailem i tradycyjnie w urzędzie Miasta i Gminy Pleszew. Pleszewianie mogli oddać dwa głosy: na projekt inwestycyjny i pozainwestycyjny.
W Pleszewie była to druga edycja budżetu obywatelskiego. Urzędnicy promowali tę idee różnymi sposobami. – Temat budżetu omawiany był na spotkaniach rad osiedlowych i sołeckich, podczas różnych spotkań z mieszkańcami. Promowaliśmy projekt również na naszej stronie internetowej, facebooku i za pośrednictwem mediów – wylicza Anna Bogacz, rzecznik prasowy UMiG Pleszew.
Na wszystkie te działania nie wydano ani złotówki z budżetu samorządu. Nie drukowano plakatów, billboardów, nie wykupywano reklam. Działania promocyjne prowadzili urzędnicy w ramach codziennych zadań etatowych. Formularz internetowy do głosowania przygotowali informatycy urzędu. Również bez dodatkowych kosztów.
W Pleszewie oddano 16 934 głosy w tym 9 776 przez Internet. Frekwencja wyniosła 70% (24 tys. uprawnionych do głosowania). To wynik 4-krotnie lepszy niż w ubiegłym roku (oddano wówczas 4 439 głosów) i wielokrotnie lepszy niż w Kaliszu. Czym przede wszystkim różnił się Budżet Obywatelski w Pleszewie od tego w Kaliszu? Tam głosowanie trwało aż 6 tygodni. W Kaliszu zaledwie tydzień.
W Kaliszu wybór był zdecydowanie większy. Mogliśmy oddać głos na 118 projektów. Głosować mógł każdy, kto mieszka w Kaliszu, nawet bez meldunku, i już od 16. roku życia. Ratusz promował inicjatywę w Internecie, opłaconą reklamą w mediach, na plakatach i billboardach, używając rodzimych motywów, ale też tych egzotycznych, jak fajerwerki z Honolulu. Często promocja wzbudzała kontrowersje (więcej w artykule: TVN śmieje się z kaliskiej promocji). Wielu kaliszan uznało pomysły na promocję za nietrafione, ale na pewno działań tych nie można uznać za tanie. Jakie były koszty promocji Budżetu Obywatelskiego w Kaliszu? O informację w tej sprawie prosimy Ratusz od czwartku. Odpowiedzi nie dostaliśmy.
Z około 90 tysięcy kaliszan uprawnionych do głosowania, głos oddało 10 027 osób. W tym zaledwie 3 500 przez Internet. Głosowanie trwało, podobnie jak rok temu, 7 dni. W ubiegłym roku było znacznie lepiej. W głosowaniu nad BO wzięło udział prawie 17 000 kaliszan, mimo że nie było możliwości głosowania przez Internet.
Liczby wskazują na to, że idea Budżetu Obywatelskiego w Pleszewie przyjęła się i rozwija błyskawicznie. W Kaliszu tendencja jest odwrotna. Zainteresowanie głosowaniem w drugiej edycji było mniejsze od tego rok wcześniej. Co zawiniło? Miasto na razie nie szuka winy u siebie. Bez wahania jednak głównym sprawcą niepowodzenia w głosowaniu przez Internet wskazuje naszą redakcją, za to, że zauważyliśmy błąd informatyków Ratusza w zabezpieczeniu formularza głosowania. Lepiej byłoby, jak to określił wiceprezydent Piotr Kościelny na ostatniej konferencji prasowej, "nie podchwycać" tematu, tak jak to zrobiły inne media.
Resztę winy za niską frekwencję, zdaniem obecnych prezydentów, ponosi poprzednia władza i sposób przeprowadzenia Funduszu Obywatelskiego 2014, bo dziś trudno im zrealizować wybrane wówczas projekty. Z każdym kolejnym miesiącem od ubiegłorocznych wyborów samorządowych, argumenty o winie poprzedników coraz słabiej przekonują kaliszan, bo nowa władza wkótce przestanie się nazywać nową.
M. Spętany, fot. archiwum, internet
Napisz komentarz
Komentarze