Pozostali radni byli bardziej zdyscyplinowani i brali udział w komisjach oraz sesjach. Jednak by uniknąć płacenia osobom, które otrzymały mandaty radnych powiatowych jednak nie go nie wypełniały nawet w minimalnym zakresie, w tej kadencji Rada Powiatu Kaliskiego podjęła decyzję by za nieobecność na obradach obniżać wynagrodzenie.
- Jeśli radny nie pojawi się na sesji i nie został on oddelegowany przez przewodniczącego Rady Powiatu do pełnienia swoich obowiązków w innym miejscu, wtedy dieta jest mu pomniejszana o 30%. Za opuszczenie komisji dieta zmniejsza się o 15% - wyjaśnia Wioletta Przybylska, dyrektor Wydziału Promocji, Informacji i Obsługi Rady Starostwa Powiatowego w Kaliszu. – W ten sposób chcieliśmy ukrócić sytuacje, do których dochodziło w poprzedniej kadencji a które dezorganizowały pracę wszystkich radnych.
Często zdarzało się, że ustalano datę posiedzenia komisji, które musza opiniować każdą uchwałę trafiającą pod głosowanie na sesjach, ale te nie mogły obradować ze względu na brak jej członków. Konieczne było powielanie terminów posiedzeń a tym samym radni, którzy nie migali się od swoich obowiązków musieli, często na darmo, przyjeżdżać do starostwa. W poprzedniej kadencji rekordzistą okazał się Józef Dancewicz, bezpartyjny startujący z list SLD, który był raptem na kilku sesjach, ale za te na, których nie był brał wynagrodzenie. Przewodniczący Rady Powiatu Kaliskiego napisał nawet do niego list z apelem o uczestniczenie w obradach. W obecnej kadencji, jeden z radnych, opuścił już trzy sesje i 7 komisji, ale przebywa on na zwolnieniu lekarskim. To jednak nie jest usprawiedliwienie i jego dieta jest pomniejszana o zapisy z uchwały. Jedynie w maju, kiedy odbyło się jedno posiedzenie komisji i nie została zwołana sesja, frekwencja wyniosła 100%.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze