Doroczny ranking „Rz” tworzony jest przez dziennikarzy, korespondentów polskich mediów akredytowanych w Brukseli. Każdego posła oceniają oni w skali 1-10, a ostateczna kolejność ustalana jest według średniej ocen. Pierwsza dziesiątka, a właściwie jedenastka, jest niemal identyczna z listą, którą brukselscy korespondenci polskich mediów sporządzili w lipcu 2010 r., a więc po roku obecnej kadencji PE. Otwiera ją europoseł z Wielkopolski Konrad Szymański (Prawo i Sprawiedliwość), którego doceniono m.in. za to, że „Ciężko pracuje w Brukseli, a nie bryluje na sejmowych korytarzach w Warszawie. Jest europosłem, a nie partyjniakiem”. Zauważono także jego wysiłki na rzecz powstrzymania legislacji utrudniającej wydobycie gazu łupkowego, za obronę darmowych uprawnień CO2 dla Polski, za kulturę i rzetelność. Szymański nie będzie jednak ubiegał się o trzecią kadencję w Parlamencie Europejskim.
Na pozycji 5. uplasowała się Sidonia Jędrzejewska (Platforma Obywatelska). „To typ specjalistki: zajmowała się głównie unijnym budżetem. Fachowo, choć czasem brakowało jej politycznego doświadczenia i miała problemy z przekonaniem własnej frakcji” – to jedna z opinii na jej temat. Sidonia Jędrzejewska również nie będzie startować w majowych wyborach. Kolejne pozycje zajmują natomiast eurodeputowani, którzy za miesiąc będą ubiegać się o reelekcję.
Najwyżej w tej stawce stoi Andrzej Grzyb (Polskie Stronnictwo Ludowe). Zajmuje dobre, bo 17. miejsce na 51. Pozostali kandydaci do mandatu w Brukseli znaleźli się dopiero w drugiej połowie zestawienia: Marek Siwiec (obecnie Europa Plus – Twój Ruch) na miejscu 28, a Ryszard Czarnecki (PiS) na 34. Na końcu rankingu, już poza Wielkopolską, są: Jacek Kurski, Michał Kamiński, Tadeusz Cymański, Jacek Włosowicz czy Zbigniew Ziobro.
Jak pisze o swoim rankingu ‚Rz", pokazuje on, że najlepiej o interesy Polski w Parlamencie Europejskim walczą ci, którzy są w stanie poświęcić się całkowicie unijnej polityce. Natomiast ci, którzy PE potraktowali jako szansę na dorobienie się, a aktywni są głównie w mediach w kraju, komentując tam krajowe wydarzenia, marnują przynależne Polsce mandaty, unijne pieniądze i polskie szanse.
Opr. MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze