Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Z beniaminkiem bez straty seta FOTO

Podopieczni Mariusza Pieczonki i Andrzeja Płócienniczaka chcieli udowodnić, że zeszłotygodniowa porażka w Rzeczycy była tylko wypadkiem przy pracy. Plan w pełni zrealizowali. Na zwycięski tor wrócili po pokonaniu w sobotę w bocznej hali przy Łódzkiej beniaminka z Borowna.
Z beniaminkiem bez straty seta FOTO

Mecz był raczej jednostronnym widowiskiem, choć w końcówkach drugiego i trzeciego seta kaliszanom przydało się doświadczenie nabyte przez lata gry na drugoligowych parkietach. – Pokazaliśmy w tych fragmentach, że potrafimy się odbudować po porażce i że mecz w Rzeczycy pozostawiliśmy daleko w tyle. Nie popełniliśmy już bowiem tych błędów, które tam zadecydowały o przegranej – oznajmił nam trener Pieczonka.

 
Wyższość nad przeciwnikiem miejscowi potwierdzili w szczególności w premierowym secie. Wprawdzie zaczęli go od wyniku 0:3, ale szybko odrobili stratę (5:4) i potem sukcesywnie powiększali dystans nad rywalem (18:8). Atutem gospodarzy był mocny serwis i to właśnie ten element przyniósł kaliszanom decydujące punkty. Zdobył je Krzysztof Porada (25:12).


 
W drugiej odsłonie gospodarze utrzymali solidną zagrywkę. Wykorzystywał ją m.in. Wojciech Pytlarz, raz po raz nękając rywali z pola serwisowego. Po jego zagraniach MKS odskoczył na 18:13. Potem jednak, trochę nieoczekiwanie, spotkanie się wyrównało. – Widać było rozluźnienie, co było konsekwencją gładko wygranego seta. W paru elementach zaczęliśmy grać bardzo niekonsekwentnie i to sprawiło, że było trochę nerwów – zauważa trener Pieczonka. Goście przez chwilę złapali kontakt (22:21), ale na szczęście na więcej gospodarze im nie pozwolili i wygrali do 22.


W trzeciej partii też nie było łatwo, bo na pierwsze prowadzenie kaliscy siatkarze wyszli dopiero po udanym bloku na 16:15. Wcześniej trzypunktową przewagę mieli przyjezdni (5:8), którzy wykorzystywali fakt, że miejscowi nie kończyli akcji w pierwszym ataku. Rezultat w tej odsłonie niemal do końca był więc kwestią otwartą. Od stanu 21:20 kaliszanie rozwiali jednak wszelkie wątpliwości. Najpierw z piłki przechodzącej skutecznie zbił Porada, a potem trzema asami serwisowymi poczęstował rywali Tobiasz Piechociński, kończąc w ten sposób zawody.


– Cieszy druga w tym sezonie wygrana, ale jeszcze parę elementów nie funkcjonuje tak, jak powinno. Mam tu na myśli rozegranie i atak. To najważniejsze elementy, nad którymi musimy jeszcze popracować – podsumował naszemu portalowi Mariusz Pieczonka.


W tabeli grupy 3 II ligi MKS wskoczył na piątą lokatę. Za tydzień ponownie zagra u siebie. Tym razem nad Prosnę zawita odwieczny rywal kaliszan, Czarni Rząśnia, który w tym sezonie nie stracił jeszcze choćby seta.


Michał Sobczak



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 9°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1023 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama