To były trzy specjalne filmowe seanse wzbogacone o możliwość rozmowy z reżyserem. Młodzież z gimnazjów i liceów obejrzała „Serce na dłoni” – czarną komedię o bardzo bogatym biznesmenie, który chce sobie wszczepić serce młodego niedoszłego samobójcy. Koprodukcja polsko-ukraińska jest znacznie lepiej przyjmowana za granicą, bowiem w Polsce krytycy skupili się na udziale w filmie Doroty Rabczewskiej, czyli Dody. - Tu się w Polsce rozegrała jakaś idiotyczna zupełnie awantura o Dodę, która jest mi potrzebna w tym filmie jako wyraz takiej najbardziej plebejskiej, najbardziej prymitywnej kultury masowej. No i taką rolę gra, z tym się utożsamia. Czemu się tu dziwić? Ona jest na swoim miejscu. Na Zachodzie, gdzie nie jest znana, występuje jako zabawnie dobrana blondynka, która śpiewa dość kiczowatą piosenkę, a na końcu sięga do najwyższej kultury i wspaniale śpiewa arię z opery Belliniego „Norma” – mówił Krzysztof Zanussi.
Krzysztof Zanussi (z prawej) z dziennikarzem Robertem Kucińskim
Z jeszcze większymi atakami spotkał się jego najnowszy film „Obce ciało”. Jeden z najbardziej znanych w kraju i uznany za granicą reżyser miał ogromne problemy ze zdobyciem funduszy na realizację projektu. Koprodukcja polsko-rosyjska-włoska za granicą jest dobrze przyjmowana, bez zacietrzewienia, a nad Wisłą została oskarżona przede wszystkim o antyfeminizm. Ponadto Akademia Węża, polski odpowiednik kapituły Złotych Malin, przyznała „Obcemu ciału” aż sześć nagród. - To ma swoje zalety dla mnie samego, bo ja już jestem stary. Pewnie poczułbym się już trochę akademikiem – człowiekiem chodzącym w zmęczonej chwale, a tak - nagle - musiałem jak młody człowiek walczyć o swoje – mówił w Kaliszu. - I dlatego tutaj jestem, bo muszę ten film wspierać i tłumaczyć, dlaczego go zrobiłem i przekonywać ludzi, że jest coś wart, mówi coś ważnego o naszych czasach, tylko że niektórzy nie chcą tego słyszeć.
Gust widzów nie zależy jednak od filmowych krytyków, dlatego wielbiciele talentu Zanussiego zgromadzili się w kinie Centrum, aby porozmawiać z reżyserem nie tylko o jego najnowszych produkcjach, ale także potwierdzić, że takie filmy jak „Barwy ochronne” czy „Struktura kryształu” ukształtowały ich życiowe i estetyczne postawy.
Robert Kuciński
Napisz komentarz
Komentarze