Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Gorące derby. Dogrywka dla Ostrovii FOTO

Kto wybrał się dziś do hali przy Krotoszyńskiej w Ostrowie, z pewnością nie żałował. Były emocje, były też nerwy i gorąca atmosfera oraz nieoczekiwane zwroty akcji, a do wyłonienia zwycięzcy konieczna była dogrywka. Tak w skrócie można opisać derbowy pojedynek pomiędzy szczypiornistami MKS-u Kalisz i Ostrovii. Po niesamowicie zaciętym boju górą byli ostrowianie, którzy wygrali 34:33.
Gorące derby. Dogrywka dla Ostrovii FOTO

Kalisko-ostrowskie potyczki piłkarzy ręcznych zawsze są gwarancją dobrej jakości handballa. Potwierdziło się to we wtorek. Oba zespoły spotkały się ze sobą w ramach rozgrywek wojewódzkiego Pucharu Polski. W hali przy ulicy Krotoszyńskiej w Ostrowie Wlkp. zasiadł komplet publiczności, który zobaczył wspaniały spektakl. I niewiele brakowało, by na swoją korzyść rozstrzygnęli go kaliszanie, którzy prowadzili przez znakomitą większość regulaminowego czasu gry. – Graliśmy nierówno. Były momenty, gdzie wszystko nam wychodziło, a były też takie, gdzie coś się zacięło w naszej grze – zauważa trener Paweł Rusek.

 
Goście otworzyli rezultat, a następnie trzymali rywali na dystansie dwóch bramek. Na dwie minuty przed przerwą powiększyli przewagę do pięciu trafień (17:12). Po ich myśli ułożył się też początek drugiej połowy. Celne rzuty Michała Bałwasa i Krzysztofa Książka pozwoliły odjechać przeciwnikowi na sześć goli (25:19 w 42. minucie). Trener ostrowian Krzysztof Przybylski musiał w tej sytuacji ratować się czasem.


 
Kaliszanie nabrali pewności siebie, zarówno w obronie, gdzie niesamowitymi interwencjami popisywał się Błażej Potocki, jak i ataku. Wydawało się zatem, że pewnie będą kroczyć po derbowy triumf. Nic bardziej mylnego. W niespełna pięć minut po przerwie na żądanie, o którą poprosił szkoleniowiec gospodarzy, z sześciobramkowej przewagi nie zostało praktycznie nic (25:24). Wprawdzie goście zdołali jeszcze odpowiedzieć trzema kolejnymi trafieniami, ale w końcówce rezultat oscylował wokół remisu. – Popełniliśmy zbyt proste błędy. Nie wiem, czy wkradło się rozluźnienie, na pewno musimy przeanalizować ten fragment, jak i cały mecz – przyznał skrzydłowy MKS-u, Michał Bałwas.


To, że Ostrovia odrobiła straty, jest sporą zasługą Mariusza Kuśmierczyka. Były bombardier kaliskiej siódemki rzucił swojej byłej drużynie aż 12 bramek. – Mecz derbowy rządzi się swoimi prawami. Wiedzieliśmy, że w drugiej połowie musimy gryźć parkiet i postawić wszystko na jedną kartę. Grając w Kaliszu wygrywałem derby, teraz będąc w Ostrovii też zależało mi na zwycięstwie, ale już mojej obecnej drużyny – skomentował rozgrywający KPR.


Tuż przed syreną informującą o końcu regulaminowego czasu szczypiornistom MKS-u wyraźnie zabrakło chłodnej głowy. Najpierw, w 58 minucie i 28 sekundzie, na ławkę kar powędrował Łukasz Kobusiński, który sfaulował Patryka Stańka, a w ostatniej minucie podanie Arkadiusza Galewskiego przejął Krzysztof Łyżwa, który natychmiast doprowadził do wyrównania (31:31). Kaliszanie mieli jeszcze kilkadziesiąt sekund na rozegranie decydującej akcji, ale jej nie wykorzystali i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była 10-minutowa dogrywka.


Bohaterem miejscowych okazał się Michał Marciniak. On właśnie w ostatniej akcji przed upływem 60. minuty obronił rzut „Galota”, a w dodatkowym czasie zamurował wręcz bramkę. Kluczowe okazały się jego interwencje z drugiej części dogrywki. Sposobu na niego, przy jednobramkowym prowadzeniu Ostrovii, nie znaleźli Tomasz Wawrzyniak i Arkadiusz Galewski. Tuż przed końcem zatrzymał jeszcze próbę z prawego skrzydła, dzięki czemu jego zespół wygrał 34:33.


– Uważam, że gdybyśmy nie grali falowo, to wygralibyśmy w regulaminowym czasie. Zabrakło przede wszystkim wyprowadzenia szybkiej kontry w drugiej połowie. Liczyliśmy, że dowieziemy sześciobramkową przewagę, ale tak się nie stało. Niestety przeciwnik był dzisiaj lepszy od nas o tą jedną bramkę – podsumował trener MKS-u, Paweł Rusek.


W nagrodę za zwycięstwo Ostrovia zagra w turnieju finałowym wielkopolskiego Pucharu Polski, który rozegrany zostanie w Wągrowcu. MKS, który tym samym nie powtórzy sukcesu z zeszłego roku, kiedy to triumfował w rozgrywkach pucharowych, może już się skupić wyłącznie na zmaganiach w grupie A pierwszej ligi.


Michał Sobczak, fot. Paweł Sowa



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 18°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1023 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama