Lechia jeszcze przed startem sezonu wymieniana była w gronie ścisłych kandydatów do awansu na zaplecze PlusLigi. W klubie z Tomaszowa Mazowieckiego nikt zresztą nie ukrywa pierwszoligowych aspiracji. O ambitnych planach tej drużyny na własnej skórze przekonali się w sobotę siatkarze MKS-u, którzy w żaden sposób nie potrafili się przeciwstawić faworyzowanym rywalom. – Potwierdziło się, że Lechia to bardzo dobry zespół. Nam ten mecz zupełnie nie wyszedł i trzeba z niego szybko wyciągnąć wnioski – uważa trener Płócienniczak.
Wicelider grupy 3 II ligi obnażył słabości, z jakimi zmaga się w tym sezonie kaliski zespół. Kluczem do zwycięstwa okazała się trudna zagrywka. Ona właśnie przynosiła gospodarzom najwięcej korzyści. Trenerzy Mariusz Pieczonka i Andrzej Płócienniczak nie mieli nawet możliwości rotacji na przyjęciu, więc na skuteczną broń przeciwnika nie znaleźli odpowiedzi. Siatkarze Lechii szybko też rozczytali kaliskich rozgrywających i niemal na każdy atak MKS-u mieli przygotowany podwójny blok. – Nasza skuteczność była bardzo niska. 33 procent w ataku mówi samo za siebie. Nie da się w ten sposób nawiązać równorzędnej walki. Do tego popełnialiśmy masę błędów w innych elementach. To był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie – przyznaje Andrzej Płócienniczak.
Kaliszanie przegrali w nieco ponad godzinę do 16, 13 i 21. Nutką optymizmu powiało jedynie w ostatniej partii. W niej kaliscy szkoleniowcy desygnowali do gry zmienników. Dobrą zmianę w ataku dał Bartosz Łazarowicz, a na pozycji libero przyzwoicie spisał się Mikołaj Lenartowicz. To było jednak za mało, by w jakikolwiek sposób zaszkodzić Lechii. – Nie ma co ukrywać, że od początku sezonu brakuje nam doświadczonych zawodników na przyjęcie, środek i rozegranie. W tej materii odstajemy od zespołów z czołówki. Mamy jednak młodzież, która cały czas się rozwija, więc liczę, że z biegiem czasu będziemy spisywać się coraz lepiej – twierdzi drugi opiekun MKS-u.
Po pięciu kolejkach kaliski team plasuje się na siódmej lokacie. Za tydzień zmierzy się z kolejnym zespołem z czołówki rozgrywek. Tym razem w hali przy Łódzkiej ugości trzeciego w tabeli Norwida Częstochowa.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze