Przejechały ulicami miasta tak, by każdy mógł zobaczyć je „w akcji”. Później, przez ponad godzinę, limuzyny można było oglądać w sercu miasta. Każdy kto miał ochotę mógł zrobić sobie zdjęcie i porozmawiać z ich właścicielami. Tym bardziej, że jest o czym. Większość samochodów ma bogatą przeszłość. Często burzliwą i zanim możliwe było ponowne wyjechanie na ulice, obecni właściciele spędzili po kilka lat naprawiając pojazdy.
- Niektóre samochody, które tutaj stoją kosztują bardzo duże pieniądze. Inne są dostępne w ramach współczesnego samochodu średniej klasy. Wiele osób kupuje samochody okazyjnie, w nie najlepszym stanie i poświęca lata, by ten samochód przywrócić do dawnej świetności. To kwestia pracy i serca w nią włożonego. Czasami kosztem rodziny, czasami kosztem kłótni z żoną. Natomiast rzeczywiście jest tak, że większość z nas rekonstruuje pojazdy własnoręcznie w oparciu o oryginalne części, które trzeba kupić w Anglii czy Ameryce. Jest to ogromna satysfakcja – powiedział Paweł Sławiński, komandor rajdu
Od zasobności portfela, która nawet przy jednym takim pojeździe musi być spora, zależy, ile zabytkowych pojazdów stoi w garażach kolekcjonerów. Na zjeździe gości Andrzej Waszkiewicz, który posiada kolekcję ponad 40 aut sprzed lat. Do Kalisza przyjechał Rolls Roycea’m kabrioletem, którego przywracał do życia przez ostatnie 4 lata.
- Jeśli chodzi o nowe samochody to one mają lekkość jazdy, lepszą zwrotność. Tym samochodem na co dzień to raczej nie da się jeździć. Tutaj parkowanie jest trudnością, nie ma wspomagania, są duże koła, są duże opory. Potrzeba trochę siły, by tym samochodem się poruszać, ale jeśli jest to rekreacyjna jazda to zupełnie, co innego. Wtedy jest przyjemność – powiedział właściciel kabrioletu.
Uczestnicy Międzynarodowego Rajdu dodawali, że starają się poznawać historię pojazdów, które trafiły w ich ręce. Chcą wiedzieć do kogo wcześniej należały, jakie były losy samochodów i kolejnych właścicieli.
- Ten samochód ma 45 lat. To kupa czasu. Napisałem list do poprzedniego właściciela, który widniał w dokumentach. Po dłuższym czasie otrzymałem odpowiedź, że już nie żyje. Myślałem, że ma jakieś zdjęcia, inne dokumenty związane z historią tego samochodu. Jak się ma coś starego to się powinno znać przeszłość tej rzeczy – wyjaśnił Bogusław Wołowiński z Poznania.
Najstarszy okaz został przywieziony na lawecie. Samochód z 1933 roku po drodze się zepsuł.
- Mimo to parametry samochodu robią wrażenie. Silnik jest duży ma 7,7 litra, 122 konie. Prędkość maksymalna, fabryczna to jest 140 km/h, ale wiadomo, nikt w tych czasach nie osiąga takich prędkości takim samochodem - dodał Aleks Flendrich z Muzeum Motoryzacji Zamek Topacz.
Sezon na jazdę zabytkowymi limuzynami zaczyna się wiosną. Kończy w połowie jesieni. Zimą, ze względu np. na sól, którą sypane są ulice, pojazdy stoją w garażu.
W Kaliszu można było podziwiać je aż do niedzieli. Przez cała sobotę były atrakcją pikniku w stylu retro o wymownej nazwie „Piękni ludzie – piękne samochody na ulicy Niecałej”. Prezentacji aut towarzyszyły konkursy i stoiska z antykami.
AW, zdjęcia autor, Ewelina Samulak
Napisz komentarz
Komentarze