W ubiegłym roku podczas ferii śniegu nie było. Dzieciom na zimowe atrakcje mogły liczyć jedynie na sztucznym lodowisku przy Hali Kalisz Arena. Ono również w tym roku pęka w szwach, ponieważ to jedyne bezpieczne miejsce do jazdy na łyżwach i jedyne, w którym podczas ferii udzielane są bezpłatne łyżwiarstwa, ale w tym roku dzieci zimowych atrakcji szukają również na mieście.
Prawdziwym rajem dla saneczkarzy zimą stają się dwie górki w Parku Przyjaźni. Duży ruch panuje tam już od samego rana. Zjeżdżają i mali i duzi, zjeżdżają na sankach, gruszkach do zjeżdżania po śniegu i na czym tylko się da. Nad tym, żeby wyobraźnia feriowiczów nie zaszkodziła ich bezpieczeństwu czuwają policjanci i strażnicy miejscy, którzy w ferie zimowe zwiększają patrole w miejscach zabaw młodych kaliszan, sprawdzają jakim sprzętem się bawią i czy są pod opieką rodziców. - Przed feriami odebraliśmy pierwsze zgłoszenie, które dotyczyło niebezpiecznej zabawy dzieciaków. Dzieci ślizgały się po rzece Prośnie, na skutek czynności strażników miejskich dzieciaki zeszły z tafli lodowej – mówi Agata Dybioch, rzecznik prasowy Straży Miejskiej Kalisza.
Policjanci natomiast musieli interweniować w gminie Blizanów. Tam 39-letni mężczyzna urządził kulig swojemu 12-letniemu synowi. Gdy zauważył patrol policji, próbował ukryć chłopca i sanki w części załadunkowej auta. W czasie kontroli okazało się, że ojciec ma cofnięte uprawnienia do kierowania. Teraz grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
ESA, fot. autor, wideo Magazyn Miejski
Napisz komentarz
Komentarze