Do końca rozgrywek pozostały już tylko trzy serie spotkań. Sytuacja kaliskiej drużyny jest daleka od komfortowej, ale światełko w tunelu wciąż się tli. Do siódmego miejsca, które jest gwarantem utrzymania, podopieczni Sławomira Suchomskiego tracą cztery oczka. Ten dystans mogą odrobić, choć nie wszystko zależy od nich. Niemniej, by wiara w pomyślne zakończenie sezonu pozostała jak najdłużej, trzeba bezwzględnie wygrać trzy nadchodzące spotkania. Pierwsze już w najbliższą sobotę. Na Wał Matejki zawita pogodzona ze spadkiem Ostrovia.
Sztampowe twierdzenie, że derby rządzą się własnymi prawami, nie powinno znaleźć uzasadnienia w przypadku sobotniego pojedynku. To KKS dysponuje bowiem bogatszym wachlarzem atutów i to KKS ma zdecydowanie większe szanse na wygraną i zarazem większą ku temu motywację. Ostrovii nic już bowiem nie uchroni przed spadkiem, a na dodatek w sobotę nie będzie mogła liczyć na wsparcie swoich kibiców (mecz rozegrany zostanie bez udziału zorganizowanej grupy fanów z Ostrowa). W przeciwieństwie do gospodarzy, którzy nadal liczą się w walce o ligowy byt i do kolejnego zwycięstwa będą niesieni głośnym i gorącym dopingiem swoich sympatyków. Największym przeciwnikiem „trójkolorowych” może się natomiast okazać presja. Jeśli ją przezwyciężą, o wynik powinni być spokojni.
Dodajmy, że wyniki derbowych potyczek na przestrzeni ostatnich lat były dla KKS-u, bez wyjątku, korzystne. Dobrą passę należy zatem podtrzymać. Sobotnie spotkanie na stadionie przy Wale Matejki rozpocznie się o godzinie 17:00.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze