Stanu wody w zbiorniku w Szałem obligatoryjnie nie sprawdza nikt. Nie robi tego Sanepid, bo miejsce to nie jest zgłoszone przez gminę Opatówek jako kąpielisko. Nie robi tego też Inspektorat Ochrony Środowiska w Kaliszu. WIOŚ zrobił badanie wody kilkanaście dni temu na prośbę wędkarzy, którzy twierdzili, że masowe śnięcie sandaczy spowodowane jest zatruciem zbiornika. Więcej o tej sprawie pisaliśmy TUTAJ
Wyniki badań są zaskakujące. – Woda w Jeziorze Pokrzywnickim spełnia wymogi II i I klasy wody. Tylko miejscami wskaźniki zanieczyszczenia były przekroczone, ale w bardzo niewielkim stopni. Nie mogło to wpłynąć na śnięcie ryb – wyjaśnia Jakub Kaczmarek z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oddział w Kaliszu.
WIOŚ zbadał 3 próbki wody z okolic tamy w Szałem. W żadnej z nich nie stwierdzono stężenia zanieczyszczeń na poziomie, który mógłby zabić sandacze. Mogły one paść wskutek zapuszczenia się w głębiny zbiornika, gdzie stężenie tlenu jest niewielkie.
Inspektorzy WIOŚ ostrzegają: to, że nie stwierdzili zanieczyszczeń, wcale nie znaczy, że woda jest zdrowa dla ludzi. WIOŚ bada jedynie wpływ ewentualnych zanieczyszczeń na panujący w zbiorniku ekosystem, a nie na człowieka. Każdy, kto wchodzi do tej wody, robi to na własną odpowiedzialność.
MS, fot. archiwum
Napisz komentarz
Komentarze